86
się jako materyę, z której można coś zrobić, gdy tymczasem z nicości nic nie może powstać; jeżeli więc nie istniała odwieczna, niestworzona materya, to świat wogóle nie mógłby istnieć.
Otóż w zarzucie, tak sformułowanym, zawiera się błąd petitionis principii, bo właśnie o to idzie, skąd się wzięła materya świata. Błąd ten powstał w ten sposób, że nicość dlatego, iż gramatycznie jest wyrazem dodatnim, poczytuje się za jakiś byt pozytywny, za materyę, z której atoli nic się nie da zrobić. Jednak ostrze zarzutu zniknie, jeżeli się pamięta, że do aktu stworzenia nie tylko tego potrzeba, aby rzecz, która ma być stworzona, w żaden sposób przed swem stworzeniem nie istniała, lecz że potrzebna jest także przyczyna sprawcza, a dość potężna, iżby rzecz nieistniejącą mogła uczynić istniejącą. Otóż jeżeli się przyjmie Boga jako ową przyczynę sprawczą, wówczas nie mamy już do czynienia z nicością bezwzględną przy stwarzaniu, tylko z nicością przedmiotu stwarzalnego oraz z nicością przyczyny materyalnej stwarzania; tak bowiem przedmiot stwarzania jak i jego przyczyna materyalna zostają powołane do istnienia, ze stanu możliwości czysto logicznej stają się bytami fizycznymi. To też w systemie Hartmanna, który jako źródło wszechrzeczy przyjmuje nicość nawet przyczyny sprawczej, bo jestestwo bez treści pozytywnej, bez żadnych doskonałości, bez potęgi wszechmocnej, istnienie świata jest czemś zupełnie niezrozumiałem.
Za czasów, gdy materyalizm był jeszcze u szczytu sławy, raz poraź przytaczano zarzut, że jak niemasz materyi bez siły, tak niemasz siły bez materyi, wskutek czego nie można przyjmować siły niemateryalnej, któraby materyę z nicości wywołać mogła. Byłaby to bowiem siła, któraby w żadnym podmiocie nie tkwiła, a jest niedorzecznością przyjmować taką siłę.
I ten zarzut mieści w sobie błąd petitionis principii, bo materyaliści nigdy nie dowiedli, że tylko substancye materyalne istnieć mogą.
O wiele groźniejszy zarzut sformułowali panteiści w ten sposób, że jeżeli to, co jest skończone, zostało stworzone, to poza Bogiem byłaby jakaś skończoność, a więc i Bóg byłby poza skończonością. Innemi słowy; jeżeli świat został stworzony i posiada substancyę różną od Bożej, to przez dodanie Boga