87
i świata otrzymujemy pełnię większą bytu, niż gdyby istniał tylko sam Bóg bez świata.
Tymczasem panteiści w zarzucie niniejszym popełniają dwa wielkie błędy; po pierwsze chcą dodawać dwie ilości nie-jednogatunkowe, byt Boży i byt świata, które to byty różnią się całkowicie, bo jeden jest pełnią bytu, bytem nieskończonym, niezawisłym od nikogo i od niczego, drugi bytem zawisłym, skończonym, niedoskonałym, ma istnienie podarowane przez byt Boży; powtóre panteiści przyjmują oprócz Boga i stworzeń jeszcze trzecie jestestwo, mianowicie byt najogólniejszy, byt jako byt, byt nieokreślony, niezindywidualizowany, a który według nich może się stać albo Bogiem, albo stworzeniem, zależnie od sposobu, w jaki się udziela owym jestestwom różno
rodnym: Bogu i stworzeniom; jeżeli się udziela sposobem nieskończenie doskonałym, mamy Bóstwo, jeżeli sposobem skończonym, niedoskonałym, mamy stworzenie jakiekolwiek. Atoli nic niedorzeczniejszego nad przypuszczenie, ze taki najogólniejszy a zatem najmniej określony byt rzeczywiście istnieje, bo cokolwiek istnieje fizycznie, istnieje jako jednostka, jako osoba łub osobnik; byt więc najogólniej pojęty może być tylko pojęciem. i to analogicznem, a niczem więcej: o wyłanianiu się więc z niego jakichkolwiek bytów konkretnych ani mowy być nie może. W dodatku panteiści zapominają również o tej zasadzie, że w skutku nie może się zawierać nic takiego, ooby
się nie zawierało w przyczynie tego skutku. Przyczyna więc bezwzględna wszelkiego stworzenia i wszelkiej rzeczywistości musi posiadać w sobie wszystkie te doskonałości, które w święcie napotykamy, a posiadać je musi w stopniu nieskończenie doskonałym, eminenter, jak powiadają teologowie; jeżeli zatem świat jest wyrazem niedoskonałym doskonałości Bożych, to nie można mówić, że się uzyska większą sumę bytu, gdy się doda byt Beży do bytu stworzeń.
Deiści i racyonaliści wytaczają przeciwko stworzeniu świata inny argument. Jeżeli świat powstał przez akt stwórczy Boga, to taki akt musi być poczytany za czynność przechodnią; atoli czynność przechodnia koniecznie w'ymaga jakiegoś przedmiotu, do któregoby zmierzała. Ponieważ zaś świat niegdyś nie istniał, jak mniemają kreacyaniści, zatem przedmiotem czynności stwórczej byłaby nicość, co znaczy, że taki akt wogóle nie mógł się