między 3*9—6*5, natomiast gęstość planet zewnętrznych wynosi od 1—1*3, w ślad za czem ustaliło się przekonanie, że Jowisz, Saturn, Uranus i Neptun znajdują się jeszcze w stanie gazowym swego rozwoju. Otóż podług Moultona jądra 4 planet wewnętrznych były stosunkowo bardzo małe i posiadały siłę ciężkości niewielką, wobec czego nie mogły zachować swych atmosfer na długo; po ich zaś utraceniu musiały szybko tężeć, a także materya kosmiczna spadała z otoczenia na nie w stanie stałym. Obecne ich ciepło wewnętrzne tylko w mierze nie wielkiej pochodzi od ciepła pierwotnego, a w większej części jest ono skutkiem gęstnienia ich mas. Natomiast jądra planet zewnętrznych były wielkie, przez co atmosfery ich mogły się długo utrzymać; atmosfery zaś chroniły jakby płaszcz jaki powierzchnie tych planet przed oziębieniem się zbyt szybkiem. Zresztą jądra tych planet z powodu swej wielkości przyciągały z większą siłą materyę rozproszoną, a spadek silniejszy tych ciał powodował większe ciepło w jądrach.
K ryty k a. Można się w zupełności pisać na zdanie A. Ber-bericha1) co do hypotezy omawianej, iż w niejednym punkcie unika trudności, na jakie natrafiliśmy w hypotezach Kanta i Łapiące^. O całe zaś niebo stoi ona wyżej nad opinią zwolenników budowy świata meteorytowej. Do jej stron ujemnych zaliczyć można, że rozpoczyna rzecz od stanu skupienia materyi, właściwego gwiazdom, czyli ze nie wyjaśnia, skąd się wzięły owe dwie, potężnie na siebie oddziaływujące gwiazdy. Prócz tego należałoby lepiej uwzględnić bezpośrednie działanie sił przypływu i odpływu (der Gezeitenkr&fte), występujących na widownię z chwilą zbliżania się ku sobie dwóch gwiazd stałych, a to idąc w tern śladami G. H. Darwina i Poincaró’go; nadto obliczyć należy zakłócenia, których doznają orbity wyrzucanych cząstek materyi, przyczem znów możliwe są rozmaite drogi zaczątkowe, wobec czego uzasadnić należałoby dokładniej formę eliptyczną ich ruchów tak wprost t. zn. ze zachodu na wschód, jak i wstecznych. Uderza w końcu i ta okoliczność, że owo drugie słońce zanadto długo musiałoby się znajdować w po-
‘) Por. Naturwissensch. Rundschau. 1906, t. XXI, str. 53 nast. Por. także: Wszechświat. Warszawa 1906. Nr. 11, str 161—165.