133
do ludzi znanych z głupoty. Dr. Surbled na str. 98 przytacza jenerała Tom Pouce, który sam zarządzał posiadłościami w Ameryce, dalej jakiegoś szlachcica polskiego Barwiłow-skiego i karła Bebe, jako dowód, że można mieć bardzo malutki mózg, a jeszcze nie być idyotą.
Ale Yirchow znany już ze swych bombastycznych zdań przy różnych odczytach wygłaszanych. Tak np. na zjeździe lekarzy w Rzymie w kwietniu 1894 r. powiedział, że Kościół udogmatyzował naukę Hipokratesa, przez co na długi czas uniemożliwił rozwój nauk medycznych. Musiało to zapewne mile pogłaskać panów z Monte Citorio *), ale w oczach ludzi nauki nie przyczyni się zapewne takie zdanie do przypisania Yircho-wowi sławy historyka. Szkoda, że Virchow nie powiedział nam, na którym to soborze powszechnym lub synodzie pro-wincyonalnym zapadł dogmat, że katolicy mają się trzymać w medycynie poglądów Hipokratesa? Kościół się z pewnością nie miesza w nieswoje rzeczy i nigdy nie „ dogmaty zował“ nauki Hipokratesa, jak Virehow, bez dowodów udogmatyzował zdanie, że idyotyzm na braku mózgu zależy. Widzieliśmy jednak, że to nieprawda; eo więcej, nie brak przecież idyotów, mających najzupełniej prawidłowo rozwinięte czaszki, a nieraz nawet za wielkie, jak się to zdarza u hydrocefalów. Idyotyzm zatem pochodzi raczej z nienormalnego i nieregularnego rozwoju organów mózgowych, a nie zależy od ciężaru mózgu.
Poprzednio zaś wykazaliśmy, że dusza potrzebuje do swego działania normalnie rozwiniętych i działających organów zmysłowych; gdy więc te organa nie są należycie rozwinięte, to i ona nie może należycie objawiać na zewnątrz prawidłowego działania swych władz umysłowych, jak to ma miejsce przy idyotyzmie. Idyotyzm zatem wcale nie jest żadnym dowodem, że dusza jest funkcyą mózgu.
Lecz o mało nie zapomnieliśmy o sztucznym obłędzie,
ł) Na Monte Citorio w Rzymie jest parlament włoski.