208
do naśladowania. Przykładów takich znajdujemy dużo tak w historyi Greków, jakoteż i Rzymianu.
Otóż daruje szanowny autor, że muszę powyższe zdanie: „od najdawniejszych czasów psychologowie i filozofowie przyjmowali jeszcze jedną czynność mózgu, którą nazywano wolą“, nazwać nieprawdą, nie wchodząc w to bynajmniej, czy rozmyślnie, czy per lapsutn calami napisaną. Bo przecież miedzy filozofów należy policzyć także Arystotelesa, Platona, św. Augustyna, św. Tomasza z Akwinu, Alberta W. i tylu, tylu innych, którym się ani śniło nazwać wolę „czynnością mózgu“. Gdyby szanowny autor był powiedział, że: od najdawniejszych czasów psychologowie i filozofowie z obozu materyalistycznego Epikura, Demokryta, Vogta, Buchnera, Herzena itp., uważają wolę za czynność mózgu, to na takie zdanie całkowicie zgodzić się można, bez tej dystynkcyi żadną miarą.
Co się zaś tyczy „czynności tamujących“, które wykonywać mają, według Webera, ośrodki nerwów błędnych, a według Sieczenowa, ośrodki wzgórków wzrokowych, a którymi szanowny autor zdaje się tłómaczyć wolę, (powiadam: zdaje się, bo cały ten rozdział, bardzo elastycznie napisany, można na dwie strony tłómaczyć), to przypomnę tylko, że przy każdym ruchu potrzeba dwóch rzeczy: przedmiotu mającego być w ruch wprawionym i jakiegoś motoru. Otóż, jeżeli szanowny autor twierdzi, że ów ośrodek woli wykonywać ma sam ze siebie czynności tamujące ruchów mimowolnych, to musimy takie zapatrywanie odrzucić z tej racyi, że materya sama z siebie nie może się determinować do ruchu, nie może przejść ze spoczynku w ruch, nie będąc przez inną siłę pobudzoną do wyładowania swej energii. Natomiast, jeżeli szanowny autor rozumie sprawę w ten sposób, że wola, jako jedna z władz uiemateryalnej, duchowej duszy, a zatem sama nie będąca skutkiem, czynnością ośrodków, korzysta z tych ośrodków i zapomocą nich, wykonuje czynności tamujące, to przeciw takiemu tłómaczeniu nie mielibyśmy nic do zarzucenia.