22 XE.\'OFONT.
tyńczycy zachowali wszystkie jego prace, a bardzo niestósownem jest pytanie, czy dobrze zrobili1), bo przypuściwszy nawet, że uratowali kilka rzeczy drugorzędnych lub niezupełnie pewnych, to i tych strata byłaby dzisiaj bardzo dotkliwą. Czy zaś tylko dlatego, że wszystkie jego pisma zachowane zostały, zajmuje X e-n o f o n t niezwykłe, nawet nieproporcyonalne stanowisko w literaturze 2), zobaczymy później.
Z dzieł historycznych uchodziła zawsze Anabaza za niezrównane arcydzieło, podbijające czytelnika nadobną prostotą stylu, prawdomównem i bezstronnem opowiadaniem faktów, delikatnością spostrzeżeń psychologicznych, wytrawnem doświadczeniem wojsko-wem, bystrą, nigdy niezmęczoną uwagą na każdy szczegół ważniejszy w ciągu długiej, niebezpiecznej wyprawy. To też była ona zawsze rozkoszą młodzieży i wojskowych, czytywali ją Scypiono-wie, naśladował Cezar, zostawali pod jej urokiem wodzowie nowożytni, bo ten »n aj d a w n i e j s zy dziennik wojskowy*, jak trafnie ją nazwał hr. de la L u z e r n e, jest zarazem doskonałym wzorem dobrego stylu i niepospolitej wymowy. A jeżeli nas nie rozczula do łez, jak niegdyś Diona Chryzostoma, bo trzeba być Grekiem, aby odczuć całą piękność tego języka; jeżeli raczej mowa niejedna ludziom, którzy stracili gust do retoryki, może wydawać się zbyt długą, lub nawet niepotrzebną, to liczne inne ustępy, robią wrażenie głębokie nietylko na wzniosłych, lecz i zwykłych umysłach. Opis bitwy pod Kunaxą, gdzie czytelnikowi, według dobrej uwagi Plutarcha, zdaje się, że jest w samym środku niebezpieczeństw; przebieg układów pomiędzy królem perskim a Grekami; charakterystyka każdego z pięciu wodzów, zdradzonych przez Tyssafernesa; obraz przygnębienia i rozpaczy w zaciężnem wojsku; przejście przez góry Karduchów; widok morza z góry Teches, należą do pierwszorzędnych kompozycyj literackich. Szturm hoplitów, uderzenie pancernej konnicy perskiej, portrety Klearcha i Menona, tylko przez Salwatora Rosę lub Rembrandta mogłyby godnie być oddane. A w każdej z tych scen dramatycznych, ciemnych lub jasnych, ukazuje się postać autora, przez niego samego nakreślona, spokojna, pogodna, czynna, wierząca w pomoc bogów, po-
*) K. O. Miiller lub raczej prof. Heitz wtórnie uzupełniającym jego Gesck. der griech. Liłł. Tom II, Część 2-ga str. 92 (wyd. 4-te).
*) Taki sąd Heitz’a, tamże str. 93.