277
stwo w Miednikach na Żmujdzi: następuje więc w starszeństwie po wło-dzimierskiem. Do senatu świeckiego przybywa starosta żmujdzki, którego pierwszy raz spotykamy roku 1&22, ale musiał być nieco dawniejszy; nazwano go starostą po polsku, ale był rzeczywistym wojewodą. Tworzą się i ministeryjalne urzędy, z których pierwszym na Litwie marszałek. Doba Kazim.erza Jagiellończyka niezmiernie się przyczynia do rozprzestrzenienia senatu litewskiego. Król sejmuje często w Koronie, składa więc na wzór tamtych i na Litwie sejmy, na których jednak prawa stanowi jego sa-mowładztwo; radzi się panów, bo chce zasięgnąć ich światła, ale zrobi co sam postanowi. Król przypomina sobie, że oprócz Litwy ma wiele zitm słowiańskich pod swojem panowaniem. Zawiązek senatu dotąd zupełnie litewski, dla Litwy, dla panującego narodu, a chociaż mieszczą się w senacie biskupi Kijowa i Łucka, z krajów Rusi, przecież to zawsze reprezentanci Litwy, bo są łacińskiego obrządku, w niczem nie niżsi od biskupów Wilna i Miednik. Biskupi słowiauscy byliby reprezentantami Rusi w radzie książęcej, lecz ci kijowski i łucki, lubo nie Litwie początek winni, że są w państwie litewskiem, sprawiedliwie zatem przedstawiają samą Litwę. Litwa z drugiej strony zazdrosna jest o swoją hegemoniję na Rusi; w te że panuje, że te kraje do siebie przyłączyła. Cnce posiadać własny swój senat i gdyby Ruś do niego przypuściła, a zdała się na liczbę, utonęłaby, byłaby przegłosowaną. Oto może powód, dla którego król Kazimierz nie stanowi wejewodów i kasztelanów „na innych miejscach,” chociaż to zapowiadał w Horodle Władysław Jagiełło. Te „inne miejsca” byłyby już poza granicami języka litewskiego, prawdziwej ziemi litewskiej. Jestto doba jednakże wielkiego tworzenia się urzędów. Na Litwie właściwej z jednego marszałka powstaje wielu marszałków po prowin-cyjach,' liczba ich dochodzi az do dwunastu, a może i więcej; są hospodarscy, potem ziemscy. Zjawił się i kanclerz, a prowadzi za sobą całe grono pisarzów. W ziemiach słowiańskich na Rusi powstają namiestnicy i wojewodowie. Wojewoda nie jestto ów polski wszechpotężny senator koronny, ale to naczelnik słowiański i reprezentant ziemi i okolicy, jej starszyzna. W źródłach Rusi spotykamy w tern znaczeniu wielu wojewodów po rożnych stronach ziemi i nawet za czasów, które poprzedziły Jagiełłę na tronie polskim; wojewodowie Rusi czerwonej za ostatnich książąt waregów mogli już być naśladowaniem Polski i nazywano też ich palatini. R/chło potem znajdujemy wojewodow w Łucku, w Orszy, w Brańsku, Połocku, Witebsku, po małych i po wielkich grodach. Mianują ich książęta litewscy panujący nad krajem. Sąto pospolicie urzędnicy ekonomiczni, tak samo jak namiestnicy i dzierżawcy, a po polsku starostowie; wiele nazwisk, a wszystkie jedno oznaczają. Dosyć z pilnością przeglądać dyplomataryjusze litewskie, żeby się o tej prawdzie przekonać. Raz się namiestnik nazywa dzierżawcą, drugi raz starostą, trzeci raz vvojevi odą. Czasem psuł tę słowiańską harmoniję łaciński teriutarius, nigdy już palatinus, bo palatinus byłto jciż wojewoda, senator, pan wielki, doradzca królewski, a wojewoda na Rusi był jeszcze wcale podrzędną postacią. Byc może wyróżniały się jakie urzędy i obo wiązki, ale w nazwiskach wrszystko to było jeszcze zmieszane, nierozwikłane. Tych wojewodów na Ruś wprowadzała tra-dycya polska. Wyraz był zrozumiały i dla tego powszechnie się przyjmował, gdy królowie nic przeciw temu nie mieli. Wojewodowie potem przeszli za granice Litwy, do Mosiiwy i długo się tam utrzymywali, aż prawie do początków XVIII wieku, jak gubernatorowie, byli tam rządzcami prowincyj i samowładz-eami. Nazywano też wojewodami w Litwie i w Moskwie dowńdzców sił