CHRONOLOGIA FEDONA. 443
Przebiegliśmy drogę daleką. Psychologia platońska odsłoniła się nam jako zbiór długoletnich spekulacyi, nie zawsze ze sobą zgodnych, nigdy nie wyłożonych systematycznie, ani posługujących się stałą, dobrze określoną terminologią. Najczęściej towarzyszą one badaniom politycznej lub etycznej natury i według chwilowej potrzeby, zapuszczają się w głąb rzeczy lub dotykają się jej z wierzchu. Dwa tylko problemy zostały obszerniej, niezależnie, bezpośrednio i wyczerpującym sposobem rozwinięte, geneza duszy i jej nieśmiertelność. Pierwszą streściłem wedle Timeusza i jeszcze o niej wspomnę przy kosmologii; drugą poznaliśmy w Fedonie i porównaliśmy z nią niejeden ustęp pokrewny z innych dialogów. Wiele zbyt szczegółowych kwestyi musiałem dla braku miejsca zupełnie pominąć; reszta znajdzie pomieszczenie w dialektyce, bo ta u Platona ściśle wiąże się z psychologią. Zanim jednak pożegnamy Fe-dona, oznaczmy choć w kilku słowach stosunek jego chronologiczny do Fedrosa i Biesiady, z któremi ma tyle rysów wspólnych, i nawet wspólne założenie. Wszystkie trzy dialogi znajdują szczęście wieczne człowieka w obcowaniu z ideami, ale każdy inną drogę zaleca, wiodąca do celu szczytnego Fedros miłość dozgonną, namiętną ogłasza warunkiem jedynym, niezbędnym dostania się do prawdy; Biesiada toleiuje podobne uczucie, jako punkt wyjścia, ale każe rychło porzucić je jako błahe i dziecinne aby dusza mogła wznieść się do kontemplacyi piękności niezmysłowej; nareszcie Fe-don opiera rozwój wewnętrzny duszy na systematycznem odrywaniu jej od cielesności, na obumieraniu namiętnościom, na odważnem tępieniu w samym zarodku owych miłośnych poruszeń, które tak gorąco wychwalane są w Fedrosie, tak jaskrawo i dotykalnie opiewane. Jeżeli już Biesiada o wiele dojrzalszą jest pod względem ety-chodzi o nieśmiertelność duszy ludzkiej, lecz o istnienie bogów, a temu czyni zadość dowód fedrosowy, aczkolwiek w formie znacznie zmienionej. W Fedonie potrzebny nie był, bo nikt tam nie powątpiewa o bogach ani o rządach Opatrzności. Jeżeli oprócz tego Lutosławski także dowód z Kzeczypospolitej (X. p. OoS sq.), przez nas wyżej podany, uważa za identyczny z fedrosowym, jest oczywistem, że oba dowrody chyba tein jednem są do siebie podobne, że teza każdorazowa umieszczona na czele, a zasady, na których opiera się, dowodzą się następnie; Lutosławski upatruje w tern wielki postęp logiczny nad metodą Fedona (p. 335). Na to trudno zgodzie się, bo ten sposób rozumowania był w zwyczaju u Eleatów, a Platon przyjął go od Parmę’ nidesa, jak wykazałem. Ale do uczonej książki naszego ziomka powrócimy jeszcze nieraz, mianowicie przy dialektyce, a wtedy poświecimy jej szereg uwag krytycznych.