neurofizjologii i psychologii zwierząt. Trudno się nam mianowicie oprzeć wrażeniu, iż zdolne są one wzmacniać w sobie jedne przekonania na podstawie innych. A to przecież stanowi właśnie istotę wnioskowania, Co więcej, narzuca się przypuszczenie, że do owego wzmacniania przekonań zwierzęta dochodzą na . skutek spostrzegania i rozumienia znaków. A to z kolei stanowi istotę wnioskowania semiotyczne-go. Pies chociażby, który" objawia radość, widząc, że jego państwo wkładają płaszcze i sięgają po smycz wiszącą na wieszaku, czyż nie interpretuje znaków, czyż na podstawie przekonań o zapowiadających spacer czynnościach nie wzmacnia w sobie przekonania, iż za chwilę wyjdzie? Ą ów — zapamiętany. z dzieciństwa — foksterier Ciapciuś, który uciekał do czwartego pokoju i chronił się pod łóżkiem, usłyszawszy rzuconą mimochodem przez któregoś z domowników uwagę: „trzeba będzie tego łajdaka wykąpać", czyż nie interpretował znaków i nie przeprowadzał pewnego typu wnioskowania se-miotycznego? A niemiecki owczarek Atos, który przynosi z przedpokoju smycz, kładzie ją na kolanach swego pana, a następnie ciągnie 'go za półę do drzwi wejściowych, siada przed nimi albo skomląc wspina się łapami na klamkę, czyż nie nadaje znaków? Gzyż nie nadaje ich Trot, jamnik długowłosy, gdy — obrażony na któregoś z domowników -— przez wiele godzin manifestacyjnie kładzie się tyłem do niego?
Powtórzmy: skoro percepcje, czyli spostrzeżenia zmysłowe, są u zwierząt podobne do ludzkich i skoro w skład tych spostrzeżeń wchodzą m.in. przekonania czy sądy w sensie psychologicznym, to chyba staje- otworem droga do skonstruowania szerszego i bardziej liberalnego pojęcia wnioskowania aniżeli pojęcia obiegowe w metodologii logicznej. Wnioskowanie takie polegałoby — tak jak owo tradycyjnie rozumiane — na przechodzeniu od słabszych przekonań do mocńiejszych, tyle że przekonań nie tylko zwerbalizowanych, ale i niewerbalnych; na przechodzeniu nie tylko poddanym rygorom poprawności formalnej, ale i na poczuciowym, w istocie jednak analogicznym do procesu myślenia inferencyjnego u ludzi.
Ponętna to perspektywa. Gdyby się udało zbudować tak szerokie i swobodne pojęcie in-ferencji, to wówczas można by także o zwierzętach powiedzieć dwie rzeczy zarazem: po pierwsze, iż, posługują się znakami oraz, po drugie, iż czynią to przeprowadzając wnioskowania semiotyczne; dodajmy, wnioskowania semio-tyczne w szerokim i swobodniejszym od dotychczasowego sensie. .
Niektórzy specjaliści, zwłaszcza zoosemioty-! cy, nie mają żadnych zgoła wątpliwości co do pierwszej z tych rzeczy, mianowicie że zwierzęta posługują się znakami (np. Sebeok, 1976, 1978), Autorzy, ci nigdy jednak nie wspominają' o drugiej, nigdy pojęcia użycia znaku nie wiążą z pojęciem wnioskowania. Jeśli natomiast ktoś — tak jak my .— uważa, iż nadawanie i odbieranie fZnaków polega na wnioskowaniu semio-tycznym, to uzna, że rozstrzygnięcie kwestii, czy. i zwierzęta się nimi posługują, jest dziś przedwczesne, gdyż nie rozporządzamy jeszcze owym wspomnianym szerokim i liberalnym pojęciem wnioskowania.
■ Pozostawałyby wówczas następujące trzy inne rozwiązania, które jednakże znacznie mniej nam odpowiadają.
Pierwsze z nich jest antropocentryczne: owszem, użycie znaków polega na wnioskowaniu semiotycznym, ale też tylko ludzie się nimi posługują. Tym samym więc, wybierając to rozwiązanie, wznieślibyśmy mur między psychiką ludzką i zwierzęcą, mur, który według stanowczych opinii'neurofizjologów i psycholo-
219