page0517

page0517



509


Huryk

nie mu służyli, jak wprzódy ojcu. Doczekał się Ruryk wtedy dopiero dzielnicy. Dostał ziemię drewlańską ze stolicą jej Owruczem Niedługo zawistni ludzie posieli między książętami niechęć. Zawołany przez Rościsława, poszedł Ruryk na Połowców i stał pod Kaniowem,, kiedy mu doniesiono, że czyhają na jego życie i brata. Dwaj Roscisławicze taK się zadą^ali na Mscisława, że nie chcieli iść do ruegó na ucztę i żądali przysięgi, że się im nic złego nie stanie. Mścisław zabolał i rzekł do drużyny: „Każą mi bracia żebym całował im krzyż, a jakaż ta moja wina?’’ Pogodzili się wszyscy wreszcie, lecz Kościsławiczów „serce nie było prawe z nimr (tamże, przyj). 422). Gdy książęta się kłócili, rozgrom suzdalski nad kijowską zagrzmiał ziemią. Była to owa sławna koali-cyja jedynastu książąt, sprzymierzona przez Andrzeja Suzdalskiego. Piorun padł r. 1169 i wszyscy ci książęta, cały ten systemat kijowski, rozleciał się w drobiazgi. Andrzej Hleba posadził w Kijowie a ziemię podzielił na cząstki. Przeniósł następnie Ruryka do Nowogrodu wielkiego na koięztwo: nie chciał książę, ale musiał jechao, wola rozkazodawcy spełnić się musiała przedewszy-stkiem. Szczęśliwy był tyle, że wyprosił Owrucz dla brata Dawida. Nie umuił Ruryk poradzić sobie z republikanami; wygnawszy posadnika Zyrosława, który schronił się do Andrzeja, naraził się i uciekł do braci, którzy jeszcze w stronach kijowskicn mieli dzielnice z łaski Andrzeja; suzdalski natychmiast do Nowogrodu posłał swego syna. Ruryk przekonywał się z tego, że był narzędziem w cudzych rękach i ofiarą. Nim się opamiętał po takim zawodzie, spadł na niego i na całą rodzinę smoleńską cios nowy, Andrzej wyraźnie ich chciał upokorzyć. Szukał pozoru, a gdy brat kijowski Hleb umarł podówczas, Andrzej udał, że śmierć nie nastąpna naturalnym sposobem, oskarżył Rościsła-wiczów, że przechowali zabójcę i żądał wydania niby winnego. Gdy to nie skutkowało, Andrzej wszystkich Rościsławiczów wypędził z dzielnic kijowskich. Spokojny Roman, który po Hlebie dostał na chwilkę Kijów, powrócił do Smoleńska, lecz trzej inni bracia, pomiędzy niemi Ruryk, uknuli spisek, nagle napadli na Kijó *v, pojmali do niewoli brata i synowca Andrzejowego, drugiego brata obiegli na Torczesku i zawarli z nim układ, na mocy którego oddali mu Perejesław za Kijów. Chwilowi zwycięzcy, drugiego z kolei brata swego Ruryka ogłosili wielkim księciem kijowskim, bo Roman nie pragnął znojów. Niedołężny Ruryk sądził, że panować będzie niezawiśle od suzdalca w Kiiowie. Właściwie nie on ale wszyscy trzej bracia panowali w Kijowie. Zawarli zaraz sojusz z księciem halickim Jarosławem Ośmiozmysłem, a gdy syn tego księcia bawił sfę na wygnaniu u swojego wuja suzdalca, świeżo osadzonego w Pere-jesławiu, Rościsławicze wymogli, że wuj ów wydał syna ojcu. Za to Ruryk uwolnił jednego jeńca a drugiego zatrzymał, jako zakładnika, bo przewidywał wojnę z Andrzejem. Rzeczywiście suzdalski książę przysłał swojego miecznika do Rościsławiczów z groźbami: „wyście buntownicy, mówił, ziemia kijowska moja to własność, Ruryk niechaj powraca do Smoleńska, Dawid do Berładu, nie chcę go znosić w ziemi ruskiej, ani Mścisław a głównego sprawcy zajścia.” Zaczepiony Mścisław Chrobry, ogolić kazał brodę i głowę posłowi i zapowiedział, że nie będzie Andrzeja hołdownikiem. Wystawił suzdalski ogromną potęgę 50,000 ludzi i wysłał z nią syna jedynego, żeby Ruryka z Dawidem wygnał, a Mścisława do niego w kajdanach przyprowadził. Po drodze ta potęga jeszcze wybierała, sam Roman smoleński, rad nierad posłał na braci swoję drużynę. Ruryk bez bilwry ustąpił do Białogrodu, Mścisław zamknął się w Wyszogrodzie, Dawid pobiegł do Halicza dopraszać się pomocy. Od Września do jesieni późnej te niezmierne tłumy, które mogły zawojować państwo


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
16. „Nie ma tego dobrego, co by na złe nie wyszło”. Pokaż jak kłopotliwa reguła manifestuje się przy
SDC11598 któraś z reguł nie działa tak, jak mieliśmy nadzieję, tworzy się nową, na przykład regułę c
Obraz (2)(2) znaleźć; nie mniej u barbarzyńców, jak i pośród Hellenów. -    Słyszy si
bielinek Bielinek Kapustnik - J. Hackuba Dlaczego nie jestem kolorowy, jak inne motyle? - martwił si
IMGP1560 sobie wyobrazić, jak bardzo „obcy" musiał się wydawać wtedy region „potomkom Galów&quo
Henryk Jarosiewicz ra swój los. Wybiera to, czego pragnie. Nie unika swego losu, lecz wychodzi mu na
Tata spojrzał na Alcesta i powiedział mu, że jak będzie potrzebował opinii w sprawie jedzenia, to ni
CCF20140103016 i mu ii Niestety rzeczywistość nie bywa tak idealna, wiec jak tylko

więcej podobnych podstron