156
wy po śmierci mężów; każdemu dziś wiadome jest nieszczęsne ofiarowanie się indyjskich wdów na stos swych mężów.
Niechże teraz chwali kto chce mniemane roskosze tego złotego wieku rodu ludzkiego; pokazuje się ze wszystkich przytoczonych dowodów w jak wielkiej niedoli był on kiedyś pogrążony: obecny zaś stan cywilizacyi, w której ród nasz nieustannie postępuje, dowodzi, pomimo wady, że zdolny jest do rzeczywistego udoskonalenia, chociaż uwłaczają temu obmówcy.
Jak dzikie drzewa cierpkie tylko i niesmaczne wydają owoce, a których jednak soki słodszemi, smaczuiejszemi się stają przez staranną uprawę i szczepienie, tak i człowiek łagodzi się za pomocą towarzyskiej uprawy, a nawet miększym się staje: jego organy, zrazu surowe, nabierają podatności, giętkości; jego serce staje się czulszem, delikatniejszćm, i może nawet dojść do wykwintuości wf pośród przyjemności ucywilizowanego życia. W istocie zbytek uobyczajeuia zniszczą nawet osoby, czyni słabym ich charakter, odbiera bart ich cnocie, tak iż ludzie tacy podobnemi bywają do owych domowych zwierząt, co straciły jędruość, przerodziły się i usposobiły do wszelakiego jarzma.
A zatćm mądry, umiarkowany środek między srogością człowieka dzikiego a towarzyską służebnością zapewnia ów szczęśliwy stan, w którym człowiek znaleść może byt dogoduiejszy do rozwinięcia fizycznych i moralnych zdolności. Nie szukali tego zbawiennego środka Itousseau, wymowny obrońca dzikiego życia, ani Hob-bes, ów srogi apostoł samowolności.
\
AKTYKUh III.
O Amazonkach.
Wspominano niegdyś o pewnych narodach niewiast, które żyły zdaleka od mężczyzn, w stanie rzeczypospolitćj bitućj i przenoszącej się z miejsca na miejsce. Według Herodota miała to być horda scytyjska, żyjąca prawie zawsze na koniach, i zapalczywie się potykająca. Dla zachowania swej rasy, Amazonki udawały się na chwilę do mężczyzn; zabijały lub kalekami czyniły swe płci męzkićj dzieci z obawy, aby im kiedyś praw nie narzuciły. Przeciwnie zaś