152
bywa ona podobna niejako do kleju i dla tego przytrudna do strawienia. W Szwecyi i we wszystkich zimnych, ostrych klimatach, więcej dzieci umiera niż we Francyi i innych krajach południowych. Widziano wielożennych Afrykanów, którzy wychowywali do dwustu dzieci, kiedy tymczasem ledwo ocalić można dwoje lub troje w okolicach północnych, gdzie zima trwa dziewięć miesięcy.
W ogólności dzieci ssać powinny dopóty a z zębów dostany; wiele jednak matek. tak mało miewa mleka . iź wcześniej odłączyć swe dzieci od piersi muszą. Mówią, ze Laponki tylko przez trzy dni po narodzeniu dają ssać dzieciom. Dzikie amerykańskie kobićty i wiele Murzymek karmią swe dzieci do trzech lub cztćrech lat, dobre bowiem i powściągliwe są z nich mamki.
U większej liczby kobićt ustaje regularna słabość dopóki karmią, naturalnie bowiem humory ich zwracają się wtedy ku piersiom. Zwykle także w tćj porze nie poczynają a ginie im pokarm gdy zastąpią w ciążę, gdyż ich siły żywotne nie mogą wystarczyć razem dwom wydzielaniom. Zdarzają się jednak kobićty, co umiarkowanie wprawdzie, ale bardzo bywają regularne podczas karmienia.
Zdarzają się panny bardzo czyste, które za przysądzeniem dzieci do piersi, tyle w nich dostają ndćka, iż równie dobrze jak matki, karmić mogą. Dzićcię ssąc podrażniło naczynia mlćkodajue i wilgoć do nich zwróciło. Przytaczają nawet spostrzeżenia, że kobiety podeszłe (mające pięćdziesiąt pięć, sześćdziesiąt, a nawet siedmdzie-siąt lat) próbując dawać dzieciom ssać swoje zwiędłą pierś, dostały jeszcze po kilku dniach mleka: ale takie przykłady są bardzo rzadkie. Pewni autorowie przywodzą, że żeglarz utraciwszy żonę, i znaj- ' dując się na odległem morzu z dzićcięciem od piersi usiłował uspokoić je dając mu ssać swoję pierś; lecz jakże się dziwił, gdy po trzech czy czterech dniach spostrzegł w niej pokarm! Widzimy więc. że niesłusznie zarzucają niektórzy naturze, jakoby bez celu dala te części ciała mężczyźnie.
Długa nieudolność dzieci, ich potrzeby dla których nie mogą aż do pewnego wieku obejść się bez matki, wymagają społeczeństwa, które bez wątpienia, pierwszą jest podstawą wszelkiego ludzkiego towarzystwa; widzimy bowiem, że koniecznie mocniejsze zaw iązać się muszą stosunki między matką a jćj dzićcięciem, w ciągu siedmiu