niu i przyswojonych sztuce, postaci. Warto prawdziwie rozmysłu sztuki mistrzów; dlaczego w obrazie obyczajów narodowych, wstaw iony wizerunek innego (upłynicnego) wieku, nawodzi na' całość wyższy koloryt, malowidło rodzajowe przemienia niejako w historyczne, pozorną prozę w najjawniejszą poezyę. Cały ustęp gdzie wchodzi pan Stnliński, zda mi się dorównywać najrzadszym wysiłkom narodowego gieniuszu, kiedy sprostał mgłę przeszłości na chwilę odsłonić, albo zatrzymał który z tych umykających jSj kształtów, jako się wyrażał Mochnacki. W samej rzeczy część to mistrzowska; po szczerości rysunku, po właściwości koloru, po drobiazgowej dokładności, nie można zapoznać, że to jeszcze z żyjącego wzoru studyum. Zresztą całe tło, w które wsnuty został wizerunek, jest przewyborne; albcż historya tego syna ożenionego mimo woli staroświeckim trybem samowładnych rodziców, nie zajmująca? alboż pojednanie ich nie rozrzewnia tein bardzie], im uczucia prze-ciwniej są tamowane od przejawienia się na zewnątrz? Ten syn obiipżający ojca tern, że wchodzi w czynny zawód służby krajowej, nir. cechujeż tak dobrze swojej epoki , jak i starzec w atlasowym fraku? Sam Zdzisław akademik Warszawski nie przenosić nas w trzecią epokę? a później zatęsknienia czynnego młodzieńca w innowiecznym Stalinie, słabość jego nerwowa, namiętna tęsknota, żeby przenajmniej burza w powietrzu przerwała jednostaj-nosć, którą oddycha, wszystko to doskonale zbadanie i odbicie natury. Ta część powieści tak jest wyborna, że następująca, (pobyt Zdzisława vve Lwowie), chociaż zapewne nie bez zalet, nie odpowiada pierwszej. Zbyt rażące jest to przejście od spokojnych i poważnych widoków Stalniskiego pałacu, do gminnej a odrażliwej rodziny jurysty Lwowskiego; od szczerćj staro-świecczyzny do poziomości, nędzoty i zbrodni, stęplem nowego uksztalcenia napiętnowanych charakterów i trybu życia. Umysł czytelnika nastrojony do głębokiej poezyi, cierpi, zwróconym się widząc ku tej obrzydliwej powszedniości ; wszakże i tu jest na czem wesprzóć oczy; postać Augustyny ujmuje i porusza, a od pizyjazdu państwa starostwa do Lwowa, znowu się zaczynają te nieocenione obyczajowe malowidła, niepotrzebujące wymysłów ekscentrycznych, bo talent postrzegania i kopiowania żywćj natury, dostarcza im najwłaściwszego temu rodzajowi interesu.
Wieczór adwentowy jest rzeczywiście historya prawie jednej familii, ale w kilku oddzielnych powieściach; w następnem swojem dziele: Pierwsza młodość, piórwsze uczucia., Jaraczewska usiłowała jeden, ale w szerokich ramach ułożyć, obraz. Komana o którym mamy mówić, chociaż dużo zdarzeń, i dużo działających osób w sobie zawiera, nie zdaje się wszelako według wyozukeńbzego osnutym być planu, niż wymagał wybrany przez autorkę rodzaj obyczajowego wizerunku. W rzeczy samej, w obrębie najpospolitszego u nas biegu życia dwóch rodzin, w gospodarstwie wiejskiem, lub zawodzie publicznym, w powodzeniu lub niepowodzeniu domowem, w wychowaniu i postanowieniu dzieci, nareszcie w podróży za granicę, (bo wycieczka dla poratowania zdrowia do wód czeskich, zaledwie nie ma prawa uchodzić za nieodzowny w naszem życiu wypadek), znalazło się wszeląko dosyć miejsca