341
ści stekiem brudów. Piszący miał na celu przedstawić w Zwierzyńcu malowniczą Polskę, a chociaż myśli swej nic przeprowadził, godzien wszakże chwały dlatęgo, że innym utorował drogę dojścia tam, gdzie sam dojść nie umiar. W prologu zwróciwszy uwagę na to, że pospolita - rzecz potrzebuje naprawy, zapuścił się w rozdziale piórwszym w czasy dawne, i z dziejów piękne charaktery osób znakomitych wydobywszy, przedstawił je za wzór pobożności, cnoty, rozumu. Przeszedł następnie do Polski, i takową opisał historycznie, religijnie, politycznie, miejscowo, moralnie, a nakoniec (wPrzypowieściach) humorystycznie. Prawda, że dzisiejsze tego rodzaju opisy wcale inaczej wyglądają, lecz pomnąc na wiek, w którym pisał Rej, i biorąc na uwagę usposobienie jego naukowe, musimy podziwiać myśl, którą w swem dziele objawił. Niektóre przedmioty wyrażone tu dopełniał w piśmie poety-cznój treści, z wydawanych przez siebie, ostatnićm, które li moralności poświęcił. i
Dzieła Reja poetycznej treści ważne są z swojego postępu i wstecznych dążeń, dwie łącząc sprzeczności, i sprzeczności te w zdaniach o sobie dawanych wywołując już za życia jego.
Po rymowanćj prozie, w żywocie Józefa przedstawiającej się, wizerunek wydany odznacza się poetyezneini rzeczywiście obrazami, które się w opisach natury, miejsc, gmachów i w porównaniach duchem wieszczym wyśpiewanych, w malowaniu potęgi Wszechmocnego, rysach cnót i ułomności ludzkich, podobają najwięcej. Widać w tern dziele wielki postęp rymotwórcy, który już na poetę zakrawał, i z przyczyny tej może z Janem Kochanowskim (czemu jednakże sam Rej przeczył) porównywany bywał, w wyższych nawet warstwach ówczesnego społeczeństwa, jak Łukasz Górnicki w drugiej księdze Dworzanina swego zaświadcza. Rej atoli poetą nie był i zostać nim nie mógł. z przyczyny tój iż natchnienia i uczucia poetycznego, obudzić w sobie nie był wstanie, nie umiejąo okiełznać sztuką dzikiej swej wyobraźni, ani rozrzewnić rubasznego, grubizmem namiętności ciągle miotanego serca. Pod tym więc uważany względem daleko pozostał za Andrzejem ze Słupia, który na sto lat przd nim sentyinentalnością natchniony, czule opiewnł smutek Bogarodzicy stojącej pod krzyżem, który w duchu jakoby Petrarki, uwielbiał Dziewicę Maryą, torując drogę Sępowi Szarzyńskiemu. Rej nikomu na drodze 'poezyi nie przewodniczył, w rymowanej jednakże prozie miał i on swoich naśladowców. Ponowił rymy w Zwierzyńcu, i odtąd rymował wciąż, nie czyniąc żadnego postępu w poezyi, lubo w wyrażeniu myśli czyni! go rzeczywiście, osobliwie odkąd z siebie zrzucił w apoftegmatach jarzmo mamiętności, która długo wyciskała na nim swe piętno, każąc mu nosić brudną swą barwę, niby pan swojemu słudze. O ile bowiem wszetecznym a nawet plugawym jest w drugiej mianowicie części Zwierzyńca, o ile bezwstydnym w pierw ozej, tam zwłaszcza, gdzie obelgi miota na kościół katolicki i jego kapłanów, o tyle przykładnym, przyzwoitym, a nawet prawowiernym jest w wierszach, które przy Żywocie poczciwego człowieka ogłosił, naprawiając co niegdyś zepeuł, i tak do siebie stosując, co przed siedmią laty wyrzekł byt rubasznie o sta-