412
europejskiej literatury. Brak myśli i uczucia zastąpiła doskonałość formy. Ową doskonałość, Francya za Ludwika XIV doprowadziła do najwyższego stopnia. Francya zabłysła uczonemu światu fosforycznym blaskiem, świetnym napozór, czczym i pustym wewnątrz. Światło to, jakkolwiek sztuczne, rozeszło się niebawem po całej myślącej europie, pokrytćj wówczas grubym pomrokiem ciemności. Poeci na wyścigi stroić poczęli zdawna zapomniane lutni 3. Okoliczności dzielnie sprzyjały rozwinięciu u nas ówczesnej szkoły. Król chciwy sławy rzymskiego Augusta, naśladowca Ludwika XIV, miłośnik nauk i Bztuk pięknych, otworzył uczonym i poetom, podwoje królewskiego zamku, wyprawiał czwartkowe obiady, ale kształcony na obcych wzorach, nieznający nawet dokładnie własnego języka, wierny Swej epoce, dalekim był od prawdziwie dobrego i prostego smaku. Z ówczesnych więc usiłowań tyle tylko korzyści wynikło dla literatury, że język kształcił się i wyrabiał dzielnie, a umysły zbudzone z długiego uśpienia lubo uprawiały niewdzięczną i niewłaściwą niwę, nawykały, przecież do pracy i zastanowienia.
Wówczasto w łicznem gronie uczonych i poetów pojawił się Karpiński. Śpiewak rzewny, tęskny, spokojny, daleki od burzliwych namiętności, umiał prostem słowem wyrazić uczucie; to tóż pieśń jego, nie przebrzmiała bez śladu, jak nazbyt wiele innych, ale nakształt rosy majowej, wsiąkła w łono ziemi, z której wzięła początek.
Karpiński lubo niekształcony na poezyi ludowej, albowiem w owym czasie nikt jej nie pojmował i nie badał, uczuciem zbliżył się jednak do ludu, opiewał miłość, cnotę, poczciwość i pracę. Ztąd wiele z jego pieśni upowszechniło się w kraju, u lud obdarzony zdrowym i nieskażonym smakiem, Sądzący uczuciem, które nigdy nie myli, przyswoił sobie niejednę.
Któż z nas nie zna tkliwej sielanki o Filonie, któż pieśni porannój lub wieczornej nie umie na pamięć? Śpiewa ją dotąd chłopek przy pracy, a o ściany świętych przybytków po długie, jeszcze wieki rozlegać się będzie odgłos pobożnych pieniów Karpińskiego.
Franciszek Karpiński urodził się 4 października 1741 roku na Pokuciu, w powiecie kołomyjskim, we wsi Hołosków, niedaleko Stanisławowa. Dziwne zdarzenie towarzyszyło przyjściu na świat poety. Oleksy Doboszczuk, sławny na Pokuciu rozbójnik wraz z dwunastu mołojcami, napadł tejże samej nocy dom jego rodziców.
Ojciec uprzedzony na kilka godzin przez przyjaciela swego Kozłowskiego o zamiarze zbójcy, zabrał kosztowniejsze sprzęty, i schronił się do poblizkiego lasu, zostawiwszy podostatkiem chleba, uera i wódki dla zaspokojenia rabusiów. Chora matka pozostała więc sama jedna w towarzystwie pilnującej ją kobiety. Owa kobieta wziąwszy nowonarodzone dziecię na rękę, zbliżyła się śmiało do zbójcy mówiąc: „Miej pamięć na Boga, na cierpiącą matkę i na to niemowlę nie rób tu żadnćj przykrości.”
Zmiękczyło się serce Doboszczuka, rozkazał molojcom aby się cichu sprawiali, a posiliwszy się wraz z nimi, odszedł nie wyrządziwszy najmniejszej