463
Mówcie, która z was kocha mnie najwiwcój, by tam gdzie zasługa będzie tego godna, zlaó największą dobroć.
Dwie starsze, nie juczędzs* oćwpadczeń, najmLdsza tylko Kordelia, nie znajduje słów na wyrażanie głębokiego uczucia. Ojciec milczenie jej biorąc za obojętność, przeklina i wydziedzicza najmłodszą córkę. Daremnie hrabia Kent czyni mu przedstawienia, daremnie mówi:
Najmłodsza córka kocha cię najwięcój; te niepróźne bcrca, których mały dzy/ięk nie odbija czczości.
KozgnicYyany król, nuzywa go zdrajcą i skazuje na wygnanie. Sam zaś z OTSzakiem stu rycerzy, postanawia mieszkać naprzemian, u dwóch starczych córek. ^ • ,:'f- -- -
Mimo wydziedziczenia Kordolii król francuzki, pojmuje j? za żonę i_uw_oj?i do Frań. yi. " " " " " t
Wkrótce potem król Lear wygnany od córek, błąka Bię w nędzy i opuszczeniu. Tu następuje najokropniejszy obraz zniedołężnienia obok rozpaczy. Lear czując szaleństwo OYyładające stopu jego umy ~ł, wzywa nieba na pomoc.
Straszna burza dmie, Lear w towarzystwie biuzun, spotyka wśród cza-charów żebraka, tym żebrakiem jest Edgar, przez zdradę starszego brata Edmunda wypędzony z zamku ojca swego hrabiego Głouster. Edgar udaje szalonego.
Szekspir najdokładniej umiał zachować cieniowanie pomiędzy prawdzi-wćm szaleństwem Leara, a udanóm Edgarda obłąkaniem.
Przerażające są słowa rozpaczy Leara w czasie burzy.
11
i f-r-i »a '<1 i t► *ii:. uą -U talsW Wściekłv wietrze dmljl Lejcie wodospady, 1 wy nawałnice,
Aż w zatopić znikną z wierzchem swy m dzwonnice.
Wy siarczane ognie, szybkie jak myśl błyski,
Dębołamcy, gromu gońcy i zwia Inny,
Włos mój blałj smalcie! a straszne piorun}
W środek sam krągłego świata Oleck ugodzą;
Niech kształt przyrodzenia zburzą, 1 zarody Które w mad człowieka niewdzięcznego wchodzą.
Wyj co siła! płyńcie ognie z deszczem, zdroje,
Deszcz, wiatr, ogień i grom, nie są córki moje;
Was żywioły nie śmiem skarżyć o niewdzięczność,
Kraju wam nie dałem, dziećmi was nie zwałem,
NI powinność macie słuchać mojej woli,
Więc wywrzyjcie na mnie straszną rozkosz swoję,
Oto wasz niewolnik opuszczony stoję,
Starzec pogardzony chory i w niedoli.