107
Król Dunkan przybywa do zamku Machbeta, Mnchbet walczy eara z sobą, lęka się sprawiedliwej kary nieba, wspominn święte prawą gościnności.
•n e i ., i i-' sit
Ta podwójna urność trzyma nad nim straż:
Naprzód jestem jego krewny i poddany,
Wzgląd podwójny każe nie przelewać krwi; iin. u
Potem jak gospodarz, jam obowiązany Przed mordercą jego zaryglować drzwi,
Nie iść z nożem sam. Zwłaszcza, że ten Dunk«u Tak ma słodki rząd, świetne tak przymioty,
Że jak aniołowie wszystkie jego cnoty Wzniosą nakształt trąby za nim silny głos, i J
Aby ten przeklęty wstrzymać mordą cios.
(■PHI o Mb * . i.'tat'01'łi.
Ale dumna małżonka popycha go do zbrodni, daremnie Machbet czyni jej przedstawienia.
r ». fł x.QOb 03 , isL
EJ nie chciejmy Iść dalej w taką sprawę;
Tylko com odebrał dowód jego łask,
I n ludu mam piękDą złotą sławę,
Którą clicę dziś nosić, gdy jej nowy blask
NI tak prędko rzucać. | ,l- - ar
■ i i ilnk’ rnfw
Lady Machbet odpowiada mu na to:
*f*aaiu vA a* abs łod ni,-- jaisT Byłaż twa nadzieja
Pijana, gdyś ją wdział? Spałaż do tej pory?
Czy się budzi teraz, by tak drżąca, Wada Oglądała cel pierwej upragniony.
. Odtąd wiem jak cenić miłość twą wypada:
Nie śmlćsz zostać tern w czynach, czem w żądania;
Chciałbyś mieć eo sądzisz za ozdobę życia,
I żyć jako tchórz nawet w twojem zdaniu.
Chciałbym, słowo twe; a nie śmiem• ma przeszkodę.
Jak kot pragniesz ryb, a iść nie chcesz w wodę?
< l
C MACHBET.
Dajże pokój, śmiem co przystoi człeku.
A kto więcćj śmie, taki nie jest człekiem.
- ‘ wł i.a . 7 i
.nows LADY MACHBET. ,dl* cli! \ V/
Dziś trar wszystko złożył, porę tobie dal,
A ty puszczasz z rąk. Jam karmiła dziatki Znam dla niemowlątka czułą miłość matki:
:ń"H nlt r