mu na cmentarzu Końekowolokim piękny porami z oaarijego marmuru i Li-kie sam na trzy boki ułożył napisyir iijrjj j^/nad jóbm ytyd eiólał ęjamYSit oosipicn orwoqcx j. u 71 iloyiis0'£t9oq w&fowłn X
Franciszek Dyonlzy Kniaźnln,
Obywatel województwa Witebskiego,
Wierszopis, który górnym, tkliwym 1 gładkim rymem, łS°M Miłość prawdy 1 cnoty, c'r:' 1 1 “Xow««l
W sercach swoich braci zapalał,^
-uda* euU»^ spoczywa w Bogn. ° ' ) ll,CM!,nA 1 V,m9T
•einosocns ogoiijc. w ęs | ^ onoi wisdxoq oJ ^powłu &aa alb ilaoboj, feisb -*AL afaawu aleio-fY :onst> 1 i .B*. i i il\so .sulejeiw ^ieqO
tmijieJ ein Zaczął żyć 4 października 1750 roknłU Sfi;03; kejq ;
^dn ,' Umarł 25 sierpnia 1807 roku. , , pin sosiq uaalq ob oinwoaole aiwłodjia^ oł irloaloia ośrlniiboi A -V(gh'.s ęuJółaF óóioi ^tgorn ^towJjr ojosboi
Jeśli nadzieją śmiem pochlebiać sobie, ' m
Rzncl potomność kwiat na moim groble.
ijoidob , do^sa. a i i u ’ul . i OSm a ,ni^se(ei(noiw w ;>il
I potomność rzuciła ów kwiat iako należną daninę. Ale czemże watly-kwiat, w obec tylu lez i goryczy, które zatruły życie poety? Wartoz przepłakać życie Jla marnej oławy? ale nikt nie wybiera własnego przeznaczenia. Jednym los nie szczędzi świetnych swych darów, innym podaje do spełnienia czarę goryczy, ale czyliz ten nie zasługuje na cześć i w upomnienie potomnych, kto nie zmarnował swych łez, swego cierpienia, ale rauzej użył ich na udoskonalenie ducha, kto jak Kniaźniu na promieniu boleści, uniósł mysi do i.ieha, kto jak on Wianek uwity z ciemiów żywota, złożył z pokorą u stóp krzyża, kto wraz z nim powtórzyć może śmiało, stanąwszy u kresu:
- 'in r '— d n r 1 . r<•!••• i aui nyeJ„ jmqO
uh- Przebyłem ognie któremi zuchwale
Dom tobie (’) samej poświęcony spłonął,
Przebiłem wichry i burzliwe fale Wśród których, drogi moj okręt zatonął;
Idąc przez płoche igrzyska fortuny Zniosłem i dernie, zniosłem I piornny.
do ' ji”
Leciały na meie pociski za ciebie,
Ręką zdradziecką i ręką potwarczą,
Ale twój rycerz, i pewien sam siebie ,
Odparłem wszystkie cierpliwości tarczą :
War chmury czarnej nizinę przeleci;
ain i i-U óod A# ska,e ‘w«jej słońce równo świeci. ir.|oAh;T; .o«oijlooldaS iśnoi
oiv/
Kniaznin był wzrostu rizkiego, twarzy bladej, ściąglej i pełnej wyrazu. Oko jego ciemne, wypukłe, dziwnym błyszczało ogniem. Ubran* zawsze po
(') Knuunin mówi do cnoty.