Wakacje i piekło: Politbiuro nad morzem 73
co 2-3 dni i mógłbym również się wyspać. Nie spałem normalnie od dłuższego czasu.11 Stalin upajał się jednak swoją dominacją.
- Pytania Politbiura nie wpływają na moje zdrowie - oznajmił Mołoto-wowi. - Możecie przysyłać tyle pytań, ile chcecie, z przyjemnością na nie odpowiem.
Wszyscy pisali do Stalina długie, odręczne listy, wiedząc, że, jak ujął to Bucharin, „Koba uwielbia dostawać listy”.12 Kaganowicz, który po raz pierwszy zastępował Stalina w Moskwie, zrobił z tego pełny użytek, chociaż Politbiuro nadal samo podejmowało większość decyzji, a Stalin interweniował, jeśli ich nie aprobował. Próżni, drażliwi, porywczy palatyni często kłócili się zażarcie pod nieobecność Stalina: Kaganowicz po sprzeczce ze swoim przyjacielem Sergo wyznał Stalinowi: „Bardzo mnie to zdenerwowało”. Stalin nierzadko cieszył się z takich konfliktów: „No cóż, drodzy przyjaciele [...] więcej sporów...”. Mimo to czasami nawet Stalin bywał zniecierpliwiony: „Nie mogę i nie powinienem decydować w każdej kwestii podniesionej przez Politbiuro. Powinniście nauczyć się analizować i rozwiązywać problem [...] sami!”.13
* * *
Był również czas na przyjemności: Stalin bardzo interesował się ogrodami, sadził cytryny i pomarańcze, z dumą pielił chwasty i zmuszał swoich towarzyszy, by mozolili się w słońcu. Stalinowi tak spodobał się ogrodnik w Soczi, niejaki Alfierow, że napisał do Poskriebyszowa: Dobrze by było umieścić [Alfierowa] w Akademii Rolniczej - jest ogrodnikiem w Soczi, bardzo dobrym i rzetelnym pracownikiem...
Jego życie na południu nie przypominało chłodnej samotności, jaką zwykło się wiązać ze Stalinem. Iosif Wissarionowicz lubił wycieczki na łono natury - napisała Woroszyłowaw dzienniku. - Wyjeżdżaliśmy samochodem i rozbijaliśmy obóz nad jakąś małą rzeczką, rozpalaliśmy ognisko, piekliśmy szaszłyki, śpiewaliśmy i żartowaliśmy. Zabierał na takie wyprawy całe swoje otoczenie.
Często wyjeżdżaliśmy razem - pisał jeden z podekscytowanych sekretarzy do drugiego. - Strzelaliśmy z wiatrówek do celu, chodziliśmy na spacery i odbywaliśmy przejażdżki samochodem, robiliśmy wycieczki do lasu, gdzie piekliśmy szaszłyki, obżeraliśmy się i piliśmy! Stalin i Jenukidze zabawiali gości opowieściami o swoich przygodach jako konspiratorów przed rewolucją, natomiast Diemian Biedny opowiadał nieprzyzwoite dowcipy, których miał niewyczerpany zapas. Stalin strzelał do kuropatw i pływał łódką.
Pamiętam daczę w Soczi, gdzie Klim i ja zostaliśmy zaproszeni przez towarzysza Stalina - pisała Woroszyłowa.-Przyglądałam się, jak grają w takie gry