WIELKI KSIĄŻĘ
W 1836 roku ten filozof i mistyk nagle zabrał głos publicznie i ogłosił utwór, który rozsadził pokorną ciszę owego czasu.
Był to „list filozoficzny" zamieszczony w piśmie „Teleskop". Jak mógł się pojawić? Wszystko zostało tak stłamszone przez cenzurę, że po literatach nikt się już niczego nie spodziewał. Cenzorzy wypełniali swoje zadania jedynie formalnie. Dzieło Czaadajewa pod nudnym tytułem List filozoficzny cenzor przeczytał nieuważnie.
„Od czasu, gdy w Rosji rozwinęło się piśmiennictwo, nie powstało tyle hałasu". „Przez prawie miesiąc w całej Moskwie nie było domu, w którym nie mówiono by o artykule Czaadajewa i o «sprawie Czaadajewa»", pisali współcześni.
W swym liście Czaadajew atakował wszystko, co ojciec Aleksandra uznał za święte.
Oskarżał prawosławie, pisał, że
fatalnym zrządzeniem losu Rosja przyjęła chrześcijaństwo od beznadziejnie przestarzałego Bizancjum, którym już inne narody podówczas gardziły... Wywołało to nie tylko rozłam w chrześcijaństwie. Nie pozwoliło to nam iść ręka w rękę z innymi cywilizowanymi narodami. Odosobnieni w naszej herezji nie przyjmowaliśmy niczego, co działo się w Europie. Rozłączenie Kościołów naruszyło bieg historii zmierzającej ku powszechnemu zjednoczeniu wszystkich narodów w wierze chrześcijańskiej, naruszyło wezwanie „Przyjdź Królestwo Twoje".
Prawdziwa pobożność smutnie różni się od owej dusznej atmosfery, w której zawsze żyliśmy i widocznie żyć będziemy. Znajdujemy się bowiem między Wschodem a Zachodem, nie przyswoiwszy sobie do końca obyczajów ani tego, ani tamtego. Jesteśmy pomiędzy. Jesteśmy samotni.
Spoglądając na historię Rosji, Czaadajew postawił swoją straszliwą diagnozę:
Jeśli poruszamy się do przodu, to jakoś dziwacznie: krzywo i w bok. Jeśli rośniemy, to nigdy nie rozkwitamy. Mamy we krwi coś, co przeszkadza każdemu prawdziwemu postępowi.
Było to wyzwanie wobec społeczeństwa, które już przyzwyczaiło się do niewoli. Ono właśnie z haniebną jednomyślnością zażądało od cara, by bezlitośnie rozprawił się ze śmiałkiem. Władca postąpił rozumnie. Gdyby Czaadajewa represjonowano, byłoby to równoznaczne z przyznaniem się, że w jego cesarstwie ktoś może mieć własne zdanie wrogie państwu. Mikołaj wymyślił zdumiewającą karę. Uznał jednego z najświetniejszych myślicieli Rosji za... „obłąkanego" Car, jak na kpinę, polecił moskiewskiemu gubernatorowi, ażeby obłąkanego Czaadajewa umieścił tam, „gdzie wilgotne i zimne powietrze nie doprowadziłoby do zaostrzenia
100