WIELKI KSIĄŻĘ
przeżyć, i skłócenie ze środowiskiem literackim. Dostojewski dręczył się tym. Coraz dotkliwiej cierpiał na rozstrój nerwowy, pojawiły się pierwsze symptomy epilepsji, na którą będzie cierpiał przez całe życie.
Właśnie wówczas, wiosną 1847 roku, Dostojewski zaczął odwiedzać „piątki Pietraszewskiego". Przełamywał w ten sposób swoją samotność. Wstąpił do tajnego kółka zorganizowanego przez najbardziej radykalnego z pietraszewców, Nikołaja Spieszniewa. Ten przystojny, bogaty, wielki pan, zimny uwodziciel i bezwzględny rewolucjonista, marzył o krwawym przewrocie. Nikołaj Spieszniew to pierwszy bies w biografii pisarza. Ów „Mefistofeles" wywarł na Dostojewskiego ogromny wpływ. Wkrótce opisał go jako Mikołaja Stawrogina w Biesach.
I oto o świcie 23 kwietnia 1849 roku Dostojewski wśród innych pietraszewców po swym triumfalnym debiucie został aresztowany i zamknięty w najstraszliwszym Aleksiejewskim bastionie twierdzy Pietropawłow-skiej, gdzie spędzi osiem miesięcy śledztwa i przesłuchań.
Gdy pietraszewców prowadzono do III Oddziału, niektórzy z nich szli, usiłując przycisnąć się do ściany, lękali się stąpnąć na parkiet pośrodku pokoju, bo wierzyli w „pułapkę Szeszkowskiego". „Obawiali się, że podłoga się zapadnie i zostaną wychłostani", wspominał jeden z pietraszewców, Paweł Kuźmin.
Wszystko skończyło się jednak gorzej. Jak powiedział Pietraszewski, skazano ich i „osądzono za zamiary". I żeby płynęła stąd nauczka dla innych, aby nie chcieli być oryginałami, to znaczy myśleć na niebezpieczne tematy - dwudziestu jeden z nich skazano na rozstrzelanie.
Pomysłowy cesarz wymyślił pewną makabreskę. Tych, którzy odważyli się myśleć, miano przewieźć na egzekucję na plac Siemionowski, po czym po wszystkich przygotowaniach do egzekucji planowano darować im życie.
Organizatorem tej egzekucji miał być dowódca gwardii. Jednakże uprzedni dowódca gwardii, wielki książę Michał Pawłowicz, „żołdak i dowcipniś", zmarł w czasie, gdy Dostojewski i pietraszewcy siedzieli w twierdzy. Car musiał więc zjawić się w twierdzy Pietropawłowskiej, aby w tamtejszym soborze pochować ukochanego brata. Ten rok w ogóle był ciężki dla cesarskiej rodziny, a zwłaszcza dla następcy tronu. Latem umarła jego córka, wielka księżniczka Aleksandra. Miała zaledwie siedem lat. Ten dzień Aleksander zaznaczył w dzienniku staranną żałobną ramką, zaś między stronicami zostawił zasuszony kwiat. Pewnie z jej pogrzebu.
114