Na głównym placu miejskim odbył się wiec ogólny, na którym przemawiałem z entuzjazmem. Gdy wróciłem na okręt, podzieliłem się ze Strachowem radością z powodu tego, że na koniec w Rosji nastąpi zmiana i stanie się państwem prawdziwie demokratycznym. Strachów wcale nie podzielał mego zapału i ze smutkiem wyraził obawę, że to może być koniec Rosji.
Było to jedno z moich ostatnich spotkań ze Strachowem. Potrzebowano w tym czasie dowódców na nowe łodzie podwodne. Do wszystkich oddziałów wystosowano okólniki, ażeby oficerowie zgłaszali swoje kandydatury, po czym przydzielano ich na paromiesięczne przeszkolenie i wyznaczano na dowódców. Wkrótce po tej rozmowie Strachów opuścił eskadrę krążowników, pociągnął za sobą naszego przyjaciela Fławiana. Po paru miesiącach wyszedł na swojej łodzi podwodnej na morze i już nigdy nie wrócił. Fławian wiernie był z nim do końca.
Rewolucja w całej Rosji rozwijała się swoim znanym trybem. Załoga „Riurika” utworzyła komitet okrętowy. Stosunek do nas, oficerów, był najzupełniej poprawny, z wyjątkiem oficera płatnika Fomina i jego długoletniego pomocnika. Aresztowano ich i trzymano przez dłuższy czas pod strażą w kabinie pod zarzutem nadużyć pieniędzy prowiantowych. Stosownie do polecenia zdjęliśmy naramienniki i zamieniliśmy je na międzynarodowe paski na rękawach. Do załogi naszej zostali wcieleni niebawem skazańcy polityczni, którzy dotąd przebywali na zesłaniu na Sybirze. Od razu objęli przewodnictwo w komitecie okrętowym i umieli utrzymać wśród załogi doskonałą dyscyplinę.
Nieraz spotykałem się z zapytaniami, w jaki sposób przeszedłem i pozostałem przy życiu po tej krwawej na ogół rewolucji. Dodawano przy tym prawie zawsze, że przecie w marynarce istniała nienawiść marynarzy do oficerów. Nie byłoby to ścisłe. Korpus oficerski rzeczywiście stał daleko od załogi, ale do rewolucji w 1905 roku, gdy nie było rzadkością, że jakiś oficer uciekał się do rękoczynów. Zmieniło się to jednak zupełnie po tej rewolucji i jeszcze w tym czasie, gdy odbywałem pływanie ćwiczebne na okrętach szkolnych, zwracano uwagę na zbliżenie oficerów do załogi. Toteż podczas wojny, zwłaszcza na okrętach, które przyjmowały większy udział w działaniach wojennych, stosunek oficerów i załogi odznaczał się koleżeństwem.
143