po rewolucji. Cała różnica polegała na tym, że odznaczenia oficerskie trochę się różniły do dawnych, poza tym przy sztabie naszym istniał komitet, składający się przeważnie z pisarzy sztabowych, z którymi współpraca była przyjemna i niewiele się różniła od dawnej. Na każdym okręcie istniał taki komitet. Od czasu do czasu wynikały sprawy o kompetencje komitetu, który nie był uprawniony do wtrącania się w sprawy operacyjne.
Codziennie wieczorem razem ze starszym oficerem flagowym zbieraliśmy się u admirała, gdzie omawialiśmy położenie i ustalaliśmy dalsze operacje oraz wybieraliśmy okręty i dowódcę do ich wykonania.
Wszystkie meldunki „bojowe”, wysyłane specjalnym kodem, doręczano mnie, rozszyfrowywałem je i natychmiast albo wysyłałem polecenie sam, jeżeli nie miałem wątpliwości, albo szedłem do admirała po jego aprobatę. Radiodepeszami typu administracyjnego zajmował się młodszy oficer flagowy, który też załatwiał dla mnie szyfrowanie, gdy byłem zajęty.
Bardzo często zabieraliśmy się z admirałem na „Nowiku” i wychodziliśmy w morze na rekonesans. [...]
Pancernik „Sława”, jako posiadający działa dalekonośne, był często wysyłany dla wsparcia północnej części frontu lądowego, które polegało na tym, że kotwiczył w oznaczonym miejscu, niedaleko lądu, następnie wysyłał salwa po salwie swoje dwuna-stocalowe pociski wzdłuż linii okopów niemieckich. Strzelanie pancernika było korygowane z samolotów i przynosiło przeciwnikowi ciężkie straty. Po pewnym czasie Niemcy ustawili na lądzie baterię dział sześciocalowych, o czym nasz wywiad nie wiedział. Podczas jednej z operacji jedna z pierwszych salw baterii lądowej trafiła w rubkę bojową. Wszyscy w rubce bojowej z dowódcą i artylerzystą na czele zostali zabici.
Odznaczył się świetnie na „Nowiku” Berens. Dowódcy i oficerom tego torpedowca nudziło się wyczekiwanie przy burcie naszego transportowca. Toteż admirał zastępował czasem „Nowika” którymś innym torpedowcem i wysyłał „Nowika” na patrol. O wczesnym świcie na „Nowiku”, znajdującym się w pobliżu południowego wybrzeża zatoki, spostrzeżono idące do Zatoki dwa torpedowce niemieckie nowszego typu, uzbrojone podobnie do „Nowika”. Przygotowano się do bitwy. Położono się na korzystny kurs i rozpoczęto ogień. Pierwszymi
154