przybył do kwarantanny. Teraz z trudem czekałem na chwilę, gdy zobaczę swoich po tak długim rozstaniu.
Było bardzo gorąco i duszno. Miałem na sobie ubranie z lekkiego płótna, naturalnie bez kamizelki, jak to jest w zwyczaju w Ameryce; mój kapelusz słomkowy zsunął się na tył głowy. Stojąc na krytej przystani, zobaczyłem na koniec dziób statku, który sunąc powoli, zbliżał się coraz bardziej, aż się zatrzymał. Mocowano cumy. Poprzez częściowo podniesione zasłony przystani widziałem tylko część kadłuba okrętu i nie mogłem dostrzec swoich nigdzie na pokładzie. Jeszcze dłuższą chwilę musiałem czekać, gdyż wtenczas nie pozwalano wchodzić na statki. [...] Żona i córka zaczęły niebawem schodzić, niepewnie rozglądając się, gdyż nie mogły mnie poznać w stroju, który mnie tak bardzo zmienił.
Przywitanie. Bezładne pytania i odpowiedzi, którymi chciałoby się od razu wszystkiego dowiedzieć i od razu wszystko opowiedzieć. Załatwiłem bagaże. Żona i córka były bardzo zmęczone długą podróżą, ale nie chorowały na hiszpankę, mimo kilkunastu wypadków na statku, i to nawet śmiertelnych.
Pojechaliśmy do hotelu, gdzie przygotowałem pokój. Spędziliśmy w Nowym Jorku jeszcze całą dobę. Nazajutrz wyjechaliśmy pociągiem dziennym do Pittsburgha i wieczorem przyjechaliśmy na Neville Street, gdzie miss Haig czule i serdecznie powitała żonę, a jeszcze serdeczniej — córkę. Zdawało mi się, że żona przyjmuje serdeczność miss Haig raczej zimno i nie omyliłem się. Stosunki nie ułożyły się tak dobrze, jak się spodziewałem, i dlatego wkrótce potem zaczęliśmy szukać innego mieszkania, które szybko znaleźliśmy w dzielnicy równie dobrej, ale bardziej oddalonej od Konsulatu.
Żona i córka zostały przyjęte, jeżeli można się tak wyrazić, z otwartymi ramionami przez wszystkich moich znajomych i przyjaciół. Córkę ulokowałem szybko w jednej ze szkół początkowych, gdzie zdumiewająco szybko robiła postępy w języku angielskim i nabierała manier amerykańskich. Żona zbliżyła się najwięcej z panią Piekarską i brała żywy udział w pracy społecznej Związku Pań Polek.
Pracując w Konsulacie, spotykałem i poznawałem Rosjan i Polaków, którzy albo stale przebywali w Pittsburghu, albo byli w tym mieście czasowo. [...] Zbliżyłem się więcej z bardzo
204