SŁUŻBA W OMSKU I ODWRÓT
Dopiero po przyjeździe do Omska dowiedziałem się o sytuacji na froncie, która wcale nie była dobra. Wkrótce po naszym przyjeździe kolejno wpadły w ręce bolszewików Jekaterynburg i Perm. Statki flotylli rzecznej odchodziły na Tiumień. Zanosiło się na to, że nie tylko Tiumień zostanie oddany, lecz że taki los nie ominie Omska. Powoli rozpoczęto ewakuację na wschód niektórych urzędów. Miałem bardzo dużo roboty i dużo czasu spędzałem w Ministerstwie. W międzyczasie znalazłem lepsze mieszkanie w bardzo obszernym, położonym na piętrze pokoju.
Zgłosiłem się do przedstawicielstwa Dywizji Syberyjskiej w Omsku i odbyłem dłuższą rozmowę z szefem sztabu, którego nazwiska, niestety, nie pamiętam. Ponieważ załatwiałem już w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych moje obywatelstwo polskie, mógłbym w każdej chwili zażądać zwolnienia mnie z zajmowanego stanowiska i przeniesienia do dywizji. Szef sztabu oświadczył mi jednak, że przed paru miesiącami w dywizji był mój starszy kolega komandor Burchardt, ale nie mogąc go wykorzystać, odesłali go do Europy. Tak samo nie mógł wykorzystać i mnie. Marynarze nie byli w dywizji potrzebni i zaproponował mi, że ze względu na sytuację najlepiej będzie, jeżeli pozostanę na dotychczasowym stanowisku.
Tymczasem linia frontu szybko zbliżała się do Omsku. Flotylla rzeczna została zlikwidowana i cały jej skład zjawił się w Omsku. Było tam bardzo dużo moich kolegów z Floty Bałtyckiej, między innymi Tichmieniew, De Kampo Scypion, Stie-panow i wielu innych. Ministerstwo nasze ożywiło się. Postanowiono z załóg parowców rzecznych utworzyć bataliony morskie,
222