TAJEMNICZY I WIELKI KW
Po przyjeździe do Figner zapakował dynamit do wielkiej walizki i wrócił z nim do Moskwy.
Już na dworcu odeskim Goldenberg „wpadł". Ubrany jak prawdziwy dandys sam na peronie dźwigał dużą, wyraźnie ciężką walizę z dynamitem, zamiast, jak przystało na zamożnego jegomościa, wziąć tragarza. Wzbudziło to podejrzenie jednego z niezajętych tragarzy, który poszedł donieść o tym policjantowi.
Jednakże Goldenberg już odjechał. Natychmiast zatelegrafowano do następnej stacji - Jelizawietgradu. Tam przy podjeżdżającym pociągu na Goldenberga czekała policja. Rzucił się do ucieczki, ale z miejsca go otoczono. Wtedy wyciągnął broń...
Z raportu do III Oddziału:
Podejść do niego i schwytać go nie było możności: odwiódł kurek rewolweru
i celował w każdego, kto się zbliżał... czym nastawił do siebie wrogo tłum ludzi.
W końcu udało się wyrwać mu z rąk rewolwer. Tłum z wściekłością rzucił się na biednego Goldenberga. Jedynie interwencja żandarmów położyła kres biciu.
Dopiero sześciu ludziom udało się skrępować mu ręce: był silny, a w dodatku
tak rozeźlony, że nawet gryzł.
Straszny był jego los.
W twierdzy Pietropawłowskiej nerwowym Goldenbergiem zajął się doświadczony sędzia śledczy. I doskonale rozszyfrował jego dominującą cechę - nieprawdopodobną, hipertroficzną ambicję (była to reakcja na nieustanne upokorzenia żydowskiego chłopca w dzieciństwie). Po wysłuchaniu dumnego przemówienia Goldenberga o wielkich i szlachetnych zadaniach, jakie stawia przed sobą „Narodna Wola" śledczy zaproponował mu, aby on sam zbawił Rosję. Wystarczy jedynie ujawnić rządowi prawdziwe, wzniosłe cele narodowolców i opisać szlachetnych działaczy partii rewolucyjnej. Po tym wszystkim rząd nie będzie już mógł, oczywiście, prześladować takich ludzi. „Cała sprawa polega na naszym obopólnym błędzie! Ale teraz to jemu sądzone jest wyprowadzić zabłąkaną młodzież z mroków terroru i zabłąkany rząd - ku światłu obopólnej zgody".
Goldenberg dał temu wiarę - napisał obszerne zeznania liczące ze sto pięćdziesiąt stronic, wymienił nazwiska, adresy, przedstawił wydarzenia, fakty i dał charakterystyki stu czterdziestu trzech „szlachetnych narodowolców".
Jednakże, opamiętawszy się, na kolejnym przesłuchaniu uprzedził:
- Miejcie na uwadze, jeśli choć jeden włos spadnie z głowy moich towarzyszy, nigdy sobie tego nie wybaczę.
355