TAJEMNICZY I WIELKI KW
Propozycję omówiono w Komisji Rozporządzającej. I, rzecz jasna, przyjęto, ale tylko jako rezerwową. W tym samym czasie bowiem Komisja przygotowywała zamach na kolei i nie miała ani wolnego czasu, ani więcej dynamitu.
Polecono więc Chałturinowi iść na służbę w pałacu i czekać na sposobny moment.
W październiku 1879 roku niebezpieczny człowiek pod nazwiskiem stolarza Batyszkowa został zaangażowany do robót w Pałacu Zimowym. I czekał.
Chałturin był wysoki, rumiany, na sam widok jego wiecznie radosnego oblicza robiło się weselej na duszy. Od razu usposobił do siebie przychylnie służbę, zwłaszcza jej żeńską, szczególnie liczną, część.
Na parterze i w rozległych piwnicach ogromnego pałacu znajdowały się pomieszczenia gospodarcze - kuchnie, spiżarnie, warsztaty. Chałturin zamieszkał w piwnicy razem z innymi stolarzami i tu również, w podziemiu, miał swój warsztat.
Pierwsze piętro zajmowała carska rodzina. W carskich komnatach, w salach galowych - we wspaniałych apartamentach, gdzie przebywali najjaśniejsi krewni Romanowów - w pokojach frejlin, w komnatach księżnej Dołgorukowej, w pokojach kamerjunkrów nieustannie coś się psuło, trzeba było coś odnowić, wypolerować, odremontować. I zawsze starano się wezwać z piwnicy najzręczniejszego ze stolarzy - „Batyszkowa".
Chałturin naprawiał nawet Brylantową Komnatę, gdzie przechowywano carskie insygnia i kosztowności, nagromadzone przez stulecia przez dynastię Romanowów. Tu znajdowały się słynne brylanty. Jedynie monarchowie Rosji, Niemiec i Austro-Węgier kupowali podówczas ogromne drogocenne kamienie. (Następnie bolszewicy - jak pisał wielki książę Aleksander Michajłowicz - okażą się zaborcami, „którzy zagarnąwszy towar, unicestwili potencjalnych jego jedynych nabywców").
Tak więc Chałturin poznał teraz dokładnie rozkład komnat w Pałacu Zimowym.
Car miał już niebawem wrócić z Liwadii i w pałacu na gwałt sprzątano. Chałturin pracował od rana do nocy i to przede wszystldm w carskich komnatach, odnawiając drogocenne stare meble.
Chałturin udawał chłopa Batyszkowa z iście aktorskim talentem. Wymyślił sobie maskę głupkowatego chłopka-roztropka. Z jego niezgrabnych manier, z nawyku drapania się za uchem, kiedy nad czymś rozmyślał, natrząsała się cała pałacowa służba. Nieokrzesanemu chłopu każdy starał się zaimponować. Dzięki chełpliwym opowieściom lokajów pałacowych Chałturin poznał najważniejsze: codzienny rozkład dnia rodziny cesarskiej.
365