TAJEMNICZY I WIELKI KW
W jakim celu przygotowywano te wszystkie urządzenia wybuchowe, o dużej sile niszczycielskiej, było rzeczą oczywistą. Policja odebrała zaskoczonemu Kwiatkowskiemu jakiś papier, który na próżno usiłował spalić. Na tym papierze - widniał plan gmachu, a na jednym z jego pomieszczeń postawiono krzyż. Policja ustaliła, że jest to plan Pałacu Zimowego, a krzyżem oznaczono carską jadalnię.
Trzeba było niezwłocznie przeprowadzić szczegółowe rewizje w pałacu. Sprawdzić całą służbę, zwłaszcza tych świeżo przyjętych; najwyraźniej ktoś z pałacu dostarczył terrorystom dokładny jego plan.
Takich działań nie podjęto, podobnie jak w przypadku kolei żelaznej.
Poprzestano na przeszukaniu pomieszczeń przylegających do jadalni. Zaczęto wprawdzie rewidować powracających do pałacu robotników, ale czyniono to w sposób nader formalny. Nikt nie zainteresował się Chałtu-rinem, który zdążył już wnieść do pałacu sześć pudów dynamitu.
I wkrótce Chałturin mógł dalej uzupełniać swe piekielne zapasy. Teraz dynamit dostarczał mu Andriej Zelabow.
Tak więc obu wielkich akcji Wielkiego KW - wybuchu na kolei i tego, który miał nastąpić wkrótce w Pałacu Zimowym - mogło, a ściślej nie powinno było być.
Jednakże doszło do nich przy dziwnej opieszałości policji.
Znowu rodzi się to samo pytanie - dlaczego?
Nastał nowy 1881 rok.
W kufrze uzbierało się niemal siedem pudów dynamitu i Chałturin zaproponował - wysadzić. Zwołano nadzwyczajne posiedzenie Komisji Rozporządzającej. Zaproszono głównego speca od dynamitu - geniusza Kibalczycza. Narodowolec Sierpokrył wspominał:
- Jaki efekt będzie miała eksplozja takiego ładunku? - zapytano.
- Car się przestraszy, ale nic mu się nie stanie - stanowczo odrzekł Nikołaj
Iwanowicz. - Moje obliczenia pozostają w mocy: osiem pudów. A jeszcze lepiej dziesięć.
Ale Chałturin denerwował się. Swobodne wejście i wyjście służby pałacowej ograniczono. Teraz mieszkańcy pałacu musieli nosić przy sobie swój znaczek (miedzianą blaszkę). Dynamit przenosił odtąd niewielkimi kawałkami, „wymyślając różne fortele, aby uniknąć rewizji lub wyprowadzić w pole przeszukujących go".
369