NARODZINY TERRORU
Proces był jawny i publiczność z odrazą poznawała szczegóły sprawy. Nieczajewa skazano na dwadzieścia lat katorgi, ale Aleksander II przekreślił sentencję wyroku i napisał: „na zawsze w twierdzy", podkreślając jeszcze „na zawsze".
Wszystko, co Nieczajew wymyślił o sobie przed kilkoma laty, stało się teraz rzeczywistością. Osadzono go w twierdzy Pietropawłowskiej, w najstraszniejszym Aleksiejewskim bastionie, gdzie niegdyś siedział Bakunin. I powinien był zginąć w lochu.
Musiał stanąć pod pręgierzem. Kiedy wieziono go na plac, by dopełnić ceremonii, z zaciekłością krzyczał z powozu hańby publicznej:
- Będzie tu wkrótce stała gilotyna... Spadną głowy wszystkich tych panów, którzy mnie tutaj przywieźli! -1 śmiał się triumfująco. - Pewno walą im już serca! Poczekajcie no tylko dwa-trzy latka, wszyscy się tutaj znajdziecie! Wszyscy! Wszyscy!
Przywiązano go do pręgierza, on zaś nadal wykrzykiwał:
- Niech żyje wolność! Niech żyje wolny lud rosyjski!
Odwieźli go do lochu.
Historia Nieczajewa, zdawało się, została zakończona „na zawsze". Ale to było tylko złudzenie.
Dostojewski opublikował Biesy w 1873 roku, już po powrocie do Rosji. Komentując powieść, Dostojewski pisał, że Biesy opowiadają nie o konkretnej sprawie Nieczajewa, powieść ma znacznie szerszą wymowę.
W moim przekonaniu jest to zjawisko nieprzypadkowe, niejednostkowe, dlatego też w mojej powieści nie ma ani konkretnie spisanych wydarzeń, ani postaci...
Biesy - to przestroga. Ów zamęt ukazany w ramach jednego miasta, powstały za sprawą pięciu żałosnych spiskowców, jutro może osiągnąć inne rozmiary i ogarnąć całą Rosję... Jawiły mu się apokaliptyczne sceny.
Jednakowoż wszystkie te idee budziły gwałtowny protest w społeczeństwie rosyjskim. W gronie wykształconej, czytającej publiczności rosyjskiej przeważały nastroje liberalne, sprawę Nieczajewa odebrano podówczas jako wyjątek, tragiczny epizod. Biesy spotkały się z powszechnym potępieniem.
255