swobodnie i był prawie elegancko ubrany. Dowiedziałem się potem, że jest aktorem w teatrze sowieckim, ale nie próbowałem nawiązać z nim kontaktu.
Znowu czekały nas takie same baraki jak w Irkucku. Długie budynki, o niskich, wkopanych w ziemię fundamentach, o niskich dachach. W każdym takim baraku mieściło się około dwóch setek ludzi. Spało się na pryczach albo po prostu na ziemi. Znowu w obrębie drutów mieliśmy dużo swobody ruchu. Jeden z Polaków, artysta Tiemna, zorganizował przedstawienie amatorskie, na które zaprosiliśmy administrację i które doskonale się udało.
Zaczęły się roboty przymusowe. Polegały one na tym, że codziennie rano formowano grupy, które udawały się do miasta dla wykonania tam najrozmaitszych robót. Przeważnie chodziło o wyładowywanie wagonów na stacji kolejowej lub składów na mieście. Praca na dworcu była najkorzystniejsza. Zawsze jeden z nas rozpruwał worek ze zbożem, które zaczynało się powoli wysypywać. Zadaniem wszystkich innych było napełnić zbożem kieszenie. Po powrocie do obozu gotowaliśmy z tego świetną kaszę.
W porównaniu z więzieniem byt nasz polepszył się znacznie. Było przyjemnie wstać wcześnie i po pokrytym wczesnym szronem stepie iść do miasta. Wysiłek fizyczny, podczas którego cała uwaga kierowała się na pracę mięśni, nie pozwalał na inne myśli. Myślało się jeszcze o tym, żeby się zaopatrzyć w zboże, gdyż apetyty mieliśmy doskonałe, a przy tym byliśmy wszyscy osłabieni dietą więzienną. Około południa udawaliśmy się w towarzystwie konwojenta do jednej z jadłodajni, gdzie dostawaliśmy obiad, składający się z zupy i dania mięsnego oraz kromki chleba. Wieczorem po powrocie do obozu otrzymywaliśmy znowu coś w rodzaju obiadu.
Zresztą niedługo byłem w obozie. W parę tygodni po moim przybyciu do Krasnojarska zjawił się wieczorem w obozie jegomość ubrany elegancko, w błyszczące buty z cholewami oraz w czarną skórzaną kurtkę i zaczął się dowiadywać wśród nas, czy nie ma kierowców samochodowych, których potrzebuje dla swoich ciężarówek.
Naturalnie, zgłosiłem się jako ochotnik oświadczając, że jestem dobrym kierowcą. Zebrało się jeszcze kilku oficerów.
251