ły serię ataków powietrznych na stojące w porcie okręty. Ataki te były następstwem porannego -boju stoczonego przez „Gryfa”, „Wichra” i baterię im. H. Laskowskiego z dwoma niszczycielami niemieckimi „Lebe-recht Maass” i „Wolfgang Zenker”. W trwającej 13 minut walce artyle-rzyśd polscy trafili niszczyciel „Leberecht Maass”, flagowy okręt dowódcy sił morskich w Zatoce Gdańskiej. Mimo iż kilka pocisków uszkodziło także „Gryfa”, powodując straty w załodze, celny ogień polskich okrętów i artylerzystów z baterii lądowej zmusił okręt przeciwnika do przerwania boju, otoczenia się zasłoną dymną, a następnie wycofania się do Piławy.
Dla zniszczenia groźnych stale, choć unieruchomionych w porcie okrętów polskich dowództwo niemieckie skierowało nad Hel klucze bombowców nurkowych, a następnie samolotów lotnictwa morskiego. W toku parokrotnie powtarzanych ataków zatopiony został najpierw czterema bombami niszczyciel „Wicher”, później zaś bomby wznieciły pożar ropy na „Gryfie”; okręt chyląc się na prawą burtę osiadł na dnie basenu portowego. W tym samym czasie zbombardowana została w porcie rybackim ka-nonierka „Generał Haller”, podczas gdy w porcie wojennym zatonął uszkodzony już wcześniej trałowiec „Mewa”.
Zniszczenie, największych jednostek floty było dużą stratą dla obrony Helu. Od 3 września począwszy port wojenny przestał pełnić rolę bazy morskiej. Już jednak w następnych dniach udało się dzięki ogromnemu wysiłkowi zdjąć z „Gryfa” dwie wieże artyleryjskie i ustawić je na lądzie jako baterię nadbrzeżną. Bateria ta, niestety, udziału w walkach nie wzięła; była ona. gotowa do strzelania dopiero 30 września, kiedy działania wojenne na półwyspie wygasły.
W pierwszym tygodniu września z obroną Wybrzeża współdziałało 5 polskich okrętów podwodnych. Defensywne wykorzystanie tych okrętów w pobliżu własnych wybrzeży spowodowało, że wyznaczone im sektory dozorowania znalazły się w rejonach blokady niszczycieli, dozorowców i trałowców niemieckich. Nic tedy dziwnego, że okręty podwodne były nieustannie śledzone i często atakowane przez niemieckie siły blokadowe, a także przez lotnictwo morskie. Tak na przykład „Ryś”, doznawszy uszkodzeń od bomb głębinowych i lotniczych, wszedł 4 września w nocy do portu wojennego w Helu, aby tam znaleźć możliwość wykonania naprawy kadłuba i dać odpoczynek wyczerpanej ciężkimi przeżyciami załodze. Po kilku dniach okręt wyszedł ponownie w morze.
Po zatopieniu „Wichra” i „Gryfa” jedynymi wartościowymi jednostkami bojowymi floty były trałowce „Jaskółka”, „Rybitwa” i „Czajka” ze składu dywizjonu minowców 52. Okręty te wykorzystano do kilku akcji w Zatoce Gdańskiej. Trałowce postawiły na południe od cypla Helu zagrodę z 60 min oraz dwukrotnie ostrzelały podstawy wyjściowe piechoty niemieckiej na podejściach do Kępy Oksywskiej od strony północnej. W dniu 14
S2 Trałowce „Czapla” i „Żuraw” były okrętami nie. w pełni sprawnymi, stąd też nie używano ich do działań morskich.
25