cele oświatowe marynarzy, twierdząc, że za dużo mu dali przed wyjazdem z Polski.
Wyjście z Sewilli było bardzo trudne. Rzeka w mieście jest wąska, szerokość ma mniejszą niż 200 metrów. Trzeba było doczekać się wysokiej wody przypływu, ażeby przede wszystkim statek obrócić.
Obracaliśmy się bez holownika. Podczas obrotu, gdy stu trzydziestometrowy statek był w poprzek rzeki, z niepokojem i obawą spoglądałem na rufę, znajdującą się bardzo blisko przeciwległego brzegu, tak iż śruby statku obracały się w mule. Ale pilot, dobry i doświadczony, manewrował z całkowitą pewnością, obrót zakończyliśmy pomyślnie i wyruszyliśmy w drogę powrotną rzeką, a potem na północ.
Po powrocie do Gdyni odbyliśmy na „Polonii” jeszcze dwie podróże do Nowego Jorku. W maju w Nowym Jorku odwiedził nas generał Górecki, który bawił wtenczas w Ameryce. Na statku robiono zdjęcia filmowe, generał oraz konsul generalny przemawiali. Była to dobra propaganda Linii wśród naszych rodaków.
W lipcu znowu wycieczka do fiordów i druga do Amsterdamu, Londynu, a na koniec trzecia, długa do Londynu, Cowes, Dublina, Obanu (zachodnia Szkocja), na wyspę Man, do Leith i Kopenhagi. Oban i Leith były bardzo trudne jako porty, lecz Zarząd Linii, starając się dogodzić pasażerom, polecił mi wchodzić do tych portów. Obawiałem się bardzo jakiegoś uszkodzenia, ale dzięki Bogu wszystko udało się dobrze. Gdy wychodziliśmy z małego i ciasnego portu Leith, wiatr był poprzeczny, sztormowy. Holowniki nic nie mogły nam pomóc. Wychodziliśmy całą mocą maszyn, żeby statku nie rzuciło na łamacze fal. W chwili, gdy znaleźliśmy się na redzie poza łamaczami, doniesiono mi, że ster nie działa. Po paru minutach doprowadzono go do porządku, ale jakże szczęśliwy byłem, że nie stało się to, gdy płynęliśmy między łamaczami.
Znowu nastąpił powrót do Gdyni i tym razem postój przez cały tydzień, podczas którego ekwipowano statek do wyjścia na Morze Czarne, gdzie miał pozostać z dala od portu macierzystego.
2 września wyruszyliśmy, mając na pokładzie licznych miłych pasażerów. Trasa prowadziła przez Lizbonę, Algier, Pireus,
363