42
Dwudziestego szóstego listopada 1943 roku generał pułkownik Aleksandr Gołowanow, dowódca lotnictwa bombowego, który miał być pilotem Stalina, przyjechał do Kuncewa, by rozpocząć długą podróż do Iranu. Kiedy się zjawił, usłyszał krzyki i zastał Stalina „udzielającego Berii ostrej reprymendy”, czemu przyglądał się oparty o parapet okienny Mołotow. Beria siedział na krześle „z czerwonymi uszami”, a Stalin szydził:
- Popatrzcie na niego, towarzyszu Gołowanow! Ma oczy węża!
Mołotow poskarżył się żartobliwie, że nie może odczytać pajęczego charakteru pisma Berii.
- Nasz Wiaczesław Michajłowicz nie widzi zbyt dobrze. Beria ciągle przesyła mu wiadomości i upiera się, żeby nosić to swoje pince-nez ze zwykłymi szkłami!
Najwyraźniej Stalin zaczynał odczuwać niechęć do ambitnego Gruzina.
Później wsiedli do pociągu, który dotarł do Baku o 8.00 i pojechali prosto na lotnisko, gdzie czekały cztery maszyny transportowe i dwadzieścia siedem myśliwców eskorty, przydzielonych przez marszałka lotnictwa Aleksandra Nowikowa. Stalin nigdy wcześniej nie latał - i wcale nie miał na to ochoty. Ale nie było innej drogi z Baku. Kiedy podchodził z Gołowanowem do samolotu, spojrzał na stojący obok samolot Berii z pilotem, pułkownikiem Graczowem, i postanowił dokonać zamiany.
- Generałowie nieczęsto pilotują samoloty - powiedział - więc będzie lepiej, jeśli polecimy z pułkownikiem. Nie miejcie mi tego za złe - pocieszył Gołowanowa i wsiadł do samolotu Berii. Po starcie przeraził się, kiedy samolot wpadł w turbulencję.