ogromne miasto rozparło się na tych brzegach w dół i w górę rzeki.
Na nabrzeżu Newy, poczynając od mostu Mikołajewskiego w górę rzeki, mieściły się wszystkie pałace wielkich książąt, również pałace osób prywatnych i gmachy ambasad. Na rzece samej widać było żwawo posuwające się w rozmaitych kierunkach stateczki, utrzymujące komunikację pomiędzy najodleglejszymi punktami rozległego miasta położonego na wyspach. Komunikacja ta była świetnie zorganizowana przez Towarzystwo Finlandzkie, obsługa stateczków była fińska. Za tanie pieniądze można było szybko i wygodnie dojechać prawie wszędzie.
Jeżeli zaś spoglądało się z mostu w przeciwną stronę, ku dolnemu biegowi rzeki, to się widziało po lewej stronie zabudowania stoczni Admiralicji, w której prawie zawsze widać było kadłub jakiegoś budującego się okrętu. Na drugiej stronie rzeki widać było również gmachy Akademii Umiejętności i żółtawo-różowe budynki Korpusu Morskiego. Przy nabrzeżu pomiędzy tymi gmachami mieściły się drewniane, pływające przystanie dla parowców utrzymujących komunikację z Kronsztadem. Statków handlowych w tej części rzeki nie było, gdyż port Petersburga znajdował się poniżej, również na jednej z wysp. [...]
Gdy zbliżał się okres egzaminów i gdy pozostały do zdania już tylko przedmioty łatwiejsze, z rozmowy mego ojca z inspektorem wynikło, że poziom kandydatów jest tego rodzaju, iż ja nawet z moim dostatecznym stopniem z matematyki znajduję się wśród pierwszej setki i że prawdopodobieństwo wszystkich wielkich protekcji nie stanie na przeszkodzie memu przyjęciu w poczet kadetów.
Jednakowoż agonia niepewności trwała dość długo. Ojciec mój nie mógł dalej pozostać w Petersburgu. Ulokował mnie u dobrych znajomych stryja, gdzie zamieszkałem i czekałem na orzeczenie Rady Pedagogicznej. Można sobie wyobrazić moją radość, gdy pewnego dnia udałem się sam do Korpusu i na wywieszonej liście odczytałem swoje nazwisko. Byłem więc na początku mojej kariery morskiej.
Nie mogę jednak powiedzieć, żeby radość moja z osiągnięcia dawno wymarzonego celu była zupełna. Po raz pierwszy wyjechałem z domu rodzinnego i wiedziałem, że będę teraz w środowisku obcym. Mitawa, szkoła, koledzy, z którymi się
28