W międzyczasie pancernik z Gdańska zaczął ostrzeliwać port wojenny i redę w Gdyni. Ogień był nieskuteczny o charakterze nękającym.
Z drugiej strony nad Helem zjawił się naprzód jeden, a potem drugi zespół samolotów nurkowych, każdy w składzie około 30 samolotów1 i rozpoczęło się bombardowanie baterii im. Laskowskiego (4 działa 152,4 mm), osiedla Hel i portu wojennego. Flota nie mogła zdążyć na czas, by wziąć udział w walce, będąc w odległości około 7 mil morskich. Posuwała się zatem jak poprzednio, nie powiększając szybkości.
Około godz. 18 w odległości około 3 mil morskich od Helu flotę zaatakowały kolejno 2 analogiczne zespoły nurkowców2. Głównym przedmiotem ataku był „Gryf”, załadowany minami, w drugim rzędzie „Wicher”. Ka oba okręty, a zwłaszcza na „Gryfa”, zrzucono większą ilość bomb różnej wielkości, podczas gdy małe okręty ostrzeliwano głównie z broni pokładowej. Okręty rozproszyły się na nakazaną odległość, idąc zygzakami i strzelając ze wszystkich luf. „Wicher” i „Gryf”, znajdujące się w odległości niespełna 1000 m od siebie, wspomagały siebie, osiągając skrzyżowanie ognia; dochodziły do tego smugi i paciorki ognia maszynowego mniejszych jednostek, które z całym samozaparciem broniły „Gryfa”, mimo że właśnie one były celem silnego ognia broni pokładowej samolotów, które po zrzuceniu bomb na „Wichra” i „Gryfa”, odlatując kierowały swój ogień na znajdujące się w pobliżu małe okręty. Ogień floty kształtował się w postaci kolorowego stożka, rozpiętego nad większymi okrętami. Początkowo nieprzyjaciel atakował z wielką brawurą, ale po kilku minutach zauważyłem, że samoloty zrzucają bomby już z większej wysokości, a zatem mniej celnie. Widziałem wyraźnie dwa trafione samoloty, widziałem kilka wypadków, gdy samolot przerywał swój nurkowy lot na większej wysokości i oddalał się, nie zrzucając bomb. Nie wiem, czy było to wynikiem specjalnej taktyki (pozorowanie), ażeby wymusić manewr okrętu, czy też spowodowały to straty w załodze samolotu.
Taktyka ataku na ogół była prosta. Od zespołu kolejno odrywały się pojedyncze samoloty; nurkując od strony dziobu lub rufy okrętu atakowanego (największe prawdopodobieństwo trafienia), po czym, po zrzuceniu bomby, odlatując ostrzeliwały cel lub inny okręt w pobliżu z broni maszynowej; z kolei nurkował następny itd. Zdarzały się również wypadki, że dwa samoloty naraz pikowały na dwa okręty równocześnie.
Taktyka obrony była również prosta. Po meldunku z wachty o ataku samolotu, rzut oka dla sprawdzenia i manewr uchylenia (położenie steru i zmiana szybkości) — rozkazy przeważnie na migi. Przekonałem się, że
45
Atak na cypel Półwyspu Helskiego wykonany został przez dwie eskadry, liczące łącznie 24 samoloty (patrz relacja Z. Przybyszewskiego).
Zespół okrętów polskich zaatakowany został przez 33 bombowce nurkowe typu Junkers Ju 87 B, tworzące 4 dywizjon 1 pułku szkolnego. Samoloty wystartowały do nalotu z lotniska w Słupsku o godz. 17.25 (H. Bachmann: Der Kampf um Hela..., s. 281).