W tej chwili, pełnej dramatycznego napięcia, przybył na okręt oficer operacyjny Sztabu. Po dziś dzień współczuję temu oficerowi. Przywiózł w dodatku rozkaz, którego sensu nie rozumiem nawet do dzisiaj. Nie chciałem po prostu wierzyć własnym uszom! „Wicher” ma wejść do portu, wygasić kotły, wyokrętować broń podwodną. Słowem piękny okręt przekształcony miał być na pływającą baterię broniącą Helu!
Zacisnąłem zęby i rozkaz wykonałem. Wszedłem do portu o godz. 5 [dnia] 2 września 1939 roku. Marynarze klęli. Zresztą nie tylko marynarze...
Zaczęliśmy się wzywać w nową rolę. Z inicjatywy oficera torpedowego wyszabrowano (mówiąc językiem nowoczesnym) 2 nkm i kilka ckm6. Gdzie zdobyto ten sprzęt, nie pytałem. Miałem ludzi, którzy namiętnie chcieli się bić, musieli więc mieć broń. Ustawiono tę broń na molo, osiągając skrzyżowanie ognia z artylerią przeciwlotniczą okrętu. Stanowiska ob-sadzonć ,r :?fcały przez torpedystów, maszynistów i palaczy. Zwieziono (również riWi^'’'em skąd) całe góry amunicji, z całą nonszalancją i pogardą niebezpieczeństwa, które taki „bagaż” przedstawiał. Zastępca dowódcy zrobił jaki taki porządek, mając na względzie bezpieczeństwo okrętu, chociaż było to bardzo iluzo bezpieczeństwo, gdyż sam okręt był do ostat
nich granic załadowany amunicją przeciwlotniczą. Do kajuty swojej mogłem trafić jedynie wspinając się na spiętrzone skrzynie, których było pełno na korytarzu, w messie, w łazience itd.
Gdy pr^szła chwila próby, system obrony przeciwlotniczej okazał się pewnym na pułapach średnim i niskim. Złożyły się nań 40 mm „Boforsy” „Gryfa”, który stał przy innym nabrzeżu portu, w ilości 4 dział, a dalej 2 działa „Boforsa” ustawione w lesie w pobliżu portu wojennego i 2 działa „Vickersa” 40 mm „Wichra”. Była to artyleria pułapu średniego. Pułap niski obsłużony był przez kilkanaście nkm 13,2 mm „Wichra”, „Gryfa” i innych okrętów, którą to broń ustawiono na molo. Doszło do tego kilkanaście ckm znajdujących się na obu okrętach, których jednak skuteczność uważana była za bardzo problematyczną, wobec silnego opancerzenia samolotów niemieckich. Miano jednak nadzieję rażenia części nieopancerzo-nych7. Rozstawienie źródeł ognia dawało pożądany efekt skrzyżowania.
Dzień 2 września upłynął bez większych wydarzeń w porcię. Rozpoznawcze samoloty zjawiały się kilkakrotnie, lecz po zestrzeleni^ jednego z nich przez wspaniałą, krótką serię „Boforsów” „Gryfa” trzymaj^ się poza zasięgiem artylerii przeciwlotniczej. Byliśmy natomiast świadkami wstrząsającej sceny zatopienia statków „Gdańsk” i „Gdynia” przez samoloty niemieckie. Działo się to poza zasięgiem artylerii okrętów. Widziałem, jak lotnicy niemieccy po zatopieniu statków zrzucali lekkie bomby i strzelali z karabinów maszynowych do rozbitków w wodzie. Wszyscy zginęli.
------ . !
6 Nkm jest skrótem nazwy „najcięższy karabin maszynowy”, skrót cki&óznacza
„ciężki karabin maszynowy”. _^ ;
7 W rzeczywistości samoloty niemieckie w 1939 roku nie miały opancerzenia.
49
4. Ostatnia Reduta