nie z wrogiem. Oczekiwanie nie trwało długo. Tego samego dnia około godz. 14 „Wicher” wykonując zadanie patrolowania pomiędzy Helem, Gdynią i Orłowem szedł kursem w stronę Gdyni. W tym czasie odgłosy kanonady artyleryjskiej od strony Gdańska oraz ataki lotnicze przybierały na sile, „Wicher” zaś idąc małą szybkością, znajdował się kilka mil od gdyńskiej redy.
Zaobserwowano wówczas z okrętu, że port wojenny i Oksywie jest bombardowane przez silny zespół niemieckich bombowców. Okręt z miejsca wziął kurs w stronę portu na Oksywiu. Poderwano załogę sygnałem alarmu bojowego i dla zwiększenia szybkości okrętu dano rozkaz rozpalenia drugiego kotła. Łoskot butów biegnącej na stanowiska załogi i sygnał alarmu bojowego zmieszał się w jedną całość.
Znajdując się obok centrali artyleryjskiej miałem możliwość obserwowania nalotu samolotów, które bombardowały z lotu nurkowego. Najpierw zobaczyłem słup ognia, a później doszedł odgłos wybuchów rozrywających się bomb. Widok bombardowania naszego portu, w którym tyle lat się żyło i pracowało oraz pięknego wzgórza oksywskiego zrobił na mnie wstrząsające wrażenie. Bombardowanie portu i Oksywia nie trwało długo. Zanim „Wicher” ^dążył podpłynąć na odległość, z której mógł otworzyć skuteczny niemieckich samolotów, piraci zdążyli odlecieć. Załoga
„Wichra” ^,e,.im smutkiem przyjęła wiadomość, że w czasie bombardowania Oksywia został zatopiony ORP „Mazur”, okręt do ćwiczeń artyleryjskich oraz ORP „Nurek”, mały okręt-baza nurków [...]
Wyraźnie było widać, jak każdy marynarz „Wichra” po tej wiadomości był bardzo przygnębiony.
Po jakimś czasie, kiedy „Wicher” będąc w ciągłym ruchu krążył w zatoce w pogotowiu alarmu bojowego, a zespół minowców, to jest stawiacz min „Gryf” oraz trałowce zwane ptaszkami, „Mewa”, „Jaskółka”, „Rybit-wa”, „Czajka” i wiele kutrów rybackich (zarekwirowanych do działań wojennych) szykowało się do postaw^ńa zagrody minowej dla zablokowania wejścia dla wroga na nasze wody1 2, zauważyłem inną silną eskadrę samolotów (około 30 sztuk) lecącą w szyku bojowym w kierunku naszych okrętów. Zagrały działa wszystkich okrętów. W pierwszej chwili wydało się, że jeden z samolotów został trafiony, gdyż przechylił się i zaczął opadać. Okazało się, że bombowce zaczęły bombardować nasz okręt z lotu nurkowego. Gwizd i wybuchy spadających bomb oraz kanonada broni okrętowej stwarzały moment nie do opisania. Padające bomby po obu stronach okrętu wznosiły fontanny wody. Pierwsza bomba upadła około 5 m od burty
58
W skład zespołu przewidzianego do postawienia zagrody minowej wchodziły, oprócz wymienionych przez autora trałowców, dwa inną okręty tej klasy, to jest
„Czapla” i „Żuraw” oraz kanonierki „Generał Haller” i „Komendant Piłsudski”. Zmobilizowane kutry rybackie i statki żeglugi pasażerskiej „Gdańsk” i „Gdynia” tworzyły odrębny zespół; nie był on podporządkowany kmdr por. de Waldenowi, lecz dowódcy Oddziału Kutrów kpt. mar. Alfredowi Youganowi.