Z wielkim, niemiłym rozczarowaniem załoga „Wichra” dowiedziała się, że akcja stawiania zagrody minowej została odwołana i tylko do nas ten rozkaz nie dotarł. Okazało się, że „Gryf” został mocno uszkodzony w czasie nalotów w morzu. Gdzie postawił miny i czy w przewidzianym miejscu oraz kiedy przybył do portu na Helu — nie mieliśmy pojęcia. Zupełnie niepotrzebnie powstrzymywaliśmy się od ataku torpedowego na niemiecki krążownik. Mogliśmy z powodzeniem wykonać atak z 6 torped sprężonym powietrzem bez specjalnego ryzyka. Rozpacz nas ogarnęła, gdyśmy to usłyszeli. Taka wspaniała okazja została bezpowrotnie stracona. Byliśmy pewni, że strzał torpedy z takiej odległości posłałby na dno niemiecki krążownik, a nie wystrzelone torpedy sprawiły nam dużo kłopotu przy wyładowywaniu w czasie nalotów na Helu.
Po zawinięciu do portu na Helu i po przycumowaniu okrętu do mola falochronowego, na rozkaz dowódcy wygaszono kotły i wyokrętowano broń podwodną, to znaczy torpedy i bomby głębinowe. W ten sposób okręt został unieruchomiony i przekształcony w zakotwiczoną baterię pływającą. Według mego przypuszczenia, unieruchomienie okrętu nastąpiło z powodu braku paliwa, którego „Wicher” potrzebował do akcji na cztery dni około 350 ton, a którego pobranie na Helu było niemożliwe. W celu zaoszczędzenia ludzi pozostawiono na okręcie tylko tę ilość załogi, która była niezbędna do obsadzenia dział i broni przeciwlotniczej. Reszta załogi została przekazana do obrony Helu. W takim stanie, stojąc przy nabrzeżu portu na Helu najdalej wysuniętym w morze, w niezbyt przyjemnym nastroju przez cały dzień 2 września i noc z 2 na 3 września odpieraliśmy naloty niemieckich samolotów. Zaraz po zakotwiczeniu w czasie wyokrętowania i przewożenia kutrem na ląd torped i bomb głębinowych nadleciał niemiecki samolot i zaczął ostrzeliwać kuter bronią maszynową. Trafiony z dział „Wichra” wpadł do morza. Trudno dzisiaj dokładnie opisać wszystkie naloty, jakich napastnik dokonał tego dnia i nocy na port wojenny i rybacki na Helu.
Wieczorem dnia 2 września około godz. 18 wróg dokonał jednego z najsilniejszych nalotów na Hel. Skierowany on był na port rybacki, stanowiska artyleryjskie i na basen portu wojennego, w którym kotwiczyły „Gryf”, „Wicher”, „Smok” i „Mewa”. W nalocie brały udział przeważnie „Stukasy” 1, ale szkód nie wyrządziły dzięki silnej obronie przeciwlotniczej, która zmuszała atakujących do ostrożności. Bomby były rzucane z dużej wysokości tak, że żaden z okrętów ani żadna bateria nie została trafiona, a kilka samolotów zostało strąconych do morza 2.
62
Skrótowa nazwa niemieckiego bombowca nurkowego typu Junkers Ju 87 (po niemiecku: Sturzkampfflugzeug).
Informacja nie jest prawdziwa, gdyż według źródeł niemieckich wszystkie samoloty biorące udział w nalocie, wylądowały na lotnisku (patrz przypis 8 do relacji de Waldena).