i przystąpiono do prac reorganizacyjnych, które były związane z nowym programem rozbudowy floty. Na dyrektora Korpusu wyznaczono jednego z młodszych i dzielnych oficerów, który nawet nie był jeszcze admirałem. Ażeby nas, że tak powiem, więcej zmilitaryzować, przydzielono jako wychowawcę do ćwiczeń polowych jednego z oficerów pułku gwardii.
Dotychczas przysięgę służbową gardemaryni składali po ukończeniu Korpusu, awansując na pierwszy stopień oficera. Teraz wprowadzano zmianę tego rodzaju, że przysięgę obowiązani byliśmy złożyć po rozpoczęciu pierwszego kursu specjalnego. Jednocześnie ustalono, że wszystkie kursy specjalne są gardemaryńskie. Złożenie przysięgi nie było tylko formalnością, lecz wzmacniało silnie stanowisko naszych wychowawców, gdyż wszelkie wykroczenia przeciwko dyscyplinie podlegały odtąd kompetencji sądu wojskowego.
Zreformowano jednocześnie system przyjmowania wychowawców do Korpusu, znosząc obowiązek przynależności do stanu szlacheckiego i umożliwiając w ten sposób wstęp do zakładu dzieciom urzędników, osób duchownych etc. Przydzielono też do Korpusu w charakterze wychowawców dość znaczną ilość wybitniejszych oficerów, którzy brali czynny udział w ostatniej wojnie i niedawno powrócili z Japonii.
Pływanie praktyczne w lecie roku 1906 odbyliśmy razem z bratem, na dość starożytnym okręcie, niegdyś chlubie floty „Kniaź Pożarskij”.
Był to okręt opancerzony żelazem, o wysokich masztach pełnej fregaty, o pojemności około 9000 ton. Dwa kotły parowe tego okrętu oraz maszyna były niezwykle archaiczne. W każdym razie starszy mechanik, który na tym okręcie pływał od bardzo dawna, przed uruchomieniem maszyny szybko wstępował na jedną z górnych platform przedziału maszynowego, zdenerwowanym głosem pytał, czy wszystko jest gotowe, i po otrzymaniu od podoficera odpowiedzi twierdzącej podawał komendę: „Wszyscy precz od maszyny”. Po czym padał rozkaz następny: „Puszczaj parę”. Rozlegał się świst i szum, upływała chwila dłuższa, świst się wzmagał, po czym jakby z ciężkim westchnieniem, podobnym do przytłumionego huku, tłoki maszyny ruszały z miejsca i jeżeli ruszały — bo nie zawsze tak było — maszyna zaczynała miarowo obracać się z szybkością około 40 obrotów
6 — Z floty carskiej... 65