- Nie mamy ani grosza na opłacenie rycerzy - odrzekł 197 smutno król.
- Wiem! - zakrzyknął Wielki Doradca, który uważał się za najinteligentniejszego ze wszystkich. - Utworzymy armię z naszego ludu.
- Ale to są jedynie wieśniacy, rzemieślnicy i handlarze - powiedział król.
- Biorąc przykład z Waszej królewskiej odwagi stworzą dobre wojsko!
Decyzja została podjęta. Królestwo „Nienazwane" powoła armię, aby zwalczyć strasznego smoka.
Młody wieśniak
Decyzja króla została obwieszczona we wszystkich wsiach, domach i chatach królestwa. Wszyscy mężczyźni, którzy nie byli zbyt starzy ani zbyt młodzi, mieli natychmiast opuścić swoje rodziny i stworzyć wielkie wojsko królestwa. Król wypowiedział wojnę smokowi. Lud zachował się dumnie i zdecydowanie. Wszyscy mężczyźni królestwa, uzbrojeni po zęby wyruszyli do walki, tworząc porządne szwadrony, brygady i bataliony. Wszyscy za wyjątkiem jednego. Pewien młody wieśniak odmówił wstąpienia do wojska. Napisał bardzo uprzejmy list, w którym tłumaczył, że to wielki honor należeć do wojska królewskiego, ale on nade wszystko miłuje pokój. Nigdy nie będzie więfc nosił broni ani walczył, nawet przeciwko smokowi. Ufa, że król go zrozumie, życzy mu wiele zdrowia i szczęśliwego życia.
Król wpadł we wściekłość.
- Nikt - wybuchnął - nie może odmówić służenia w moim wojsku. Jeżeli wszyscy zaczną tak myśleć jak ten młodzieniec, nie będzie żadnej armii.
Wydał rozkaz jednemu ze szwadronów, by przyprowadził wieśniaka. Gdy chłopak stanął przed króiem, rozgniewany władca zapytał: