Dyplomacja
mów równowagi sił były miasta-państwa starożytnej Grecji oraz Włoch okresu Odrodzenia, a także europejski system państwowy wynikły’z Pokoju Westfalskiego z 1648 roku. Charakterystyczne dla tych systemów było podniesienie do rangi podstawowego założenia porządkującego świat faktu istnienia grupy państw o zasadniczo równej potędze.
Od strony intelektualnej koncepcja równowagi sił odzwierciedlała przekonania wybitnych myślicieli politycznych Oświecenia.. Uważali oni, że, wszechświat — a wraz z nim sfera polityczna - działa według racjonalnych założeń, utrzymujących się wzajem w równowadze. Pozornie przypadkowe czyny ludzi rozsądnych w końcowym rezultacie zmierzały ku dobru ogólnemu, chociaż dowody na korzyść tego twierdzenia były zawodne podczas stu lat niemal ciągłych konfliktów, które nastąpiły po Wojnie Trzydziestoletniej.
W The Wealth of Nations Adam Smith twierdził, że „niewidzialna ręka” stworzy ogólny dostatek z poszczególnych egoistycznych działań ekonomicznych. W The Federalist Papers James Madison dowodził, że w wystarczająco dużej republice różne polityczne „frakcje”, w pogoni za własnymi egoistycznymi celami, niejako automatycznie tworzyłyby właściwą harmonię w kraju. Idee podziału władzy oraz systemu kontroli i równowagi, opisane przez Monteskiusza i ucieleśnione w amerykańskiej Konstytucji, odzwierciedlały identyczny punkt widzenia. Celem podziału władzy było uniknięcie despotyzmu, nie zaś osiągnięcie harmonijnych rządów; poszczególne zakresy władzy wypełniając swe zadania powstrzymywałyby nadużycia innych i w ten sposób służyłyby powszechnemu dobru. Te same założenia odnosiły się do spraw międzynarodowych. Dążąc do realizacji własnych interesów, każde państwo mogłoby przyczyniać się do postępu ogólnego, tak jakby niewidzialna ręka gwarantowała, że możliwość wolnego wyboru dana każdemu państwu zapewnia pomyślność wszystkim.
Przez ponad sto lat te oczekiwania wydawały się być zaspokojone. Po dyslokacjach spowodowanych Rewolucją Francuską i wojnami napoleońskimi, przywódcy Europy przywrócili na. Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. równowagę sił i starali się brutalne poleganie na sile łagodzić moralnymi i legalnymi układami, które miały moderować międzynarodowe zachowania. Jednak pod koniec XEXw. europejski system równowagi sił powrócił do zasad polityki siły, i to w znacznie mniej sprzyjających okolicznościach. Standardową metodą prowadzenia dyplomacji stało się nastraszanie przeciwnika. Jedną próbę sił goniła następna. Wreszcie w 1914 r. zrodził się kryzys, którego nikt już nie starał się uniknąć. Po katastrofie I Wojny Światowej Europa nie odzyskała już w pełni pozycji światowego lidera. Stany Zjednoczone wyrosły na głównego
. gracza, a Woodrow Wilson wkrótce wykazał najdobitniej, że jego luiij nie ma zamiaru grać według europejskich zasad.
Nigdy w swoich dziejach Ameryka nie uczestniczyła w systemie rów nowagi sił. Przed wojnami światowymi Ameryka czerpała korzyści z loi nienia równowagi sił nie biorąc udziału w wynikających z tego posunlę ciach i mogąc sobie pozwolić na luksus strofowania. Podczas Zimnej Wojny Ameryka zajęta była ideologiczną, polityczną i strategiczną walką ze Związkiem Radzieckim; w walce tej świat złożony z dwu mocarni tv działał według zasad zgoła innych niż te obowiązujące w systemie’ niw nowagi sił. W świecie dwu mocarstw trudno udawać, że konflikt |)ii iwa dzi do wspólnego dobra; wygrana jednej strony jest przegraną drugiej, Ameryka w Zimnej Wojnie osiągnęła to właśnie - zwycięstwo bez wt i| ny. Zobowiązało to ją do stawienia czoła kolejnemu dylematowi (iplna nemu przez Georgea Bernarda Shaw: „Są w życiu dwie tragedie. Jednu to stracić to, czego się pragnie, a druga - zyskać.”
Przywódcy amerykańscy uważają swoje ideały za tak oczywiste, rzadko kiedy zdają sobie sprawę, jak bardzo rewolucyjne i niepokojące mogą one wydawać się innym. Nie było dotąd innego społeczeństwa, które by twierdziło, że zasady zachowania etycznego dotyczą dzlnlurt międzynarodowych w takiej mierze jak indywidualnych - a jest to ilu kładne przeciwieństwo polityki raison d’etatprowadzonej przez Ulrlir lieu. Ameryka zawsze była zdania, że zapobieganie wojnie jest wyzwą niem tyleż prawnym co dyplomatycznym i że przeciwstawia się nie tyle zmianie jako takiej, ile sposobowi, w jaki zmiana ta zachodzi, w szczególności zaś użyciu siły. Taki Bismarck lub Disraeli wyśmiałby — jeśliby w ogóle zrozumiał - tezę, że polityka zagraniczna obraca się wokół metody raczej niż treści. Żaden naród nie narzucił sobie takich morał* nych wymagań jak Ameryka. I nie było kraju, który by tak się dręczył z powodu rozziewu pomiędzy wartościami moralnymi, według definicji absolutnymi, a niedoskonałościami wynikającymi z konkretnych sytuacji, w których muszą one znaleźć zastosowanie.
Podczas Zimnej Wojny to jedyne w swoim rodzaju amerykańskie podejście do polityki zagranicznej okazało się wyjątkowo poręczne. Istniał głęboki konflikt ideologiczny i jedynie Stany Zjednoczone dysponowały pełnym zestawem środków - politycznych, ekonomicznych i militarnych — do zorganizowania obrony świata niekomunistycznego. Naród w takim położeniu może pozwolić sobie na trwanie przy swoich poglądach, unikając trudności, na jakie natykają się politycy społeczeństw mniej uprzywilejowanych: posiadane środki zmuszają ich do dążenia do celów nie dorównujących ich ambicjom, a nawet te cele muszą osiągać etapami.
23