264 Podrzucona książka
Z tym większym nabożeństwem Ambra otworzył książkę. Niestety, karta tytułowi była naddarta, mógł przeczytać tylko słowi „KSIĘG...”, a na dole, acz z trudem, Part;; druk. A. Pinard, 15 Quai Voltaire. Dalej byś; po polsku: Roku pań. 1832; 32°, str. 125. F:i polsku była nawet cena: 2 Zip. 15 gr. Natomiast autora nie było.
— Książka do nabożeństwa — pomyślał znowu. A winietka, religijnego typu, utwierdzała go w tym przekonaniu.
Na drugiej stronie zauważył zbrunatniał? od starości atramentowy napis. Litery byb wykaligrafowane wyraźnie, acz na pewne starszą już ręką. Niezrozumiały dla Ambrosia napis brzmiał:
Ce liwre appartenail
d feu mon pere Erasme Klobukowski o//icier au 10-me Reg. Pol. des C Hass mirs a Chmml.
Dieu veille sur son &me!
A, de M.
— Klobukowski — męczył się chwilę Ambroży. — Klobukowski? Był Kłobukowi w Nowoświęcianach; jest dużo Kłobukom-skich. Jest u nas w pułku podchorąży Kk-bukowski.
Zerknął z przyzwyczajenia na Józka. & ten był zajęty rozpalaniem ognia.
— Te, Ambroś, a może byś ty nam poczytał na ten raz jeden? — uprzedził atak.
— A no jak tam, Ambroś — zażartował strzelec główny. — Małośmy się dla ciebie
i naczytali?
— No ale co, to książka cała, nie widzicie — bronił się Ambroży.
j — Gdzie popadnie; byłeś poczytał — i w oczach mieli złośliwe uśmiechy. Trącili się łokciami.
hniiUdLi^4diaJta
Nie było rady. Ambroś popatrzył na otwartą słaśnie stronicę. Druk był wyraźny, czysty; nie jak w gazecie; ale właśnie jak w książce do nabożeństwa. Poza tym było dużo białych miejsc i zdań zaczynających się od dużej lite-7. I jakoś naraz wydało się staremu kapralowi, że sprosta czytaniu, więc wziął i zaczął ■tzytać tam, gdzie otworzył. Było spokojnie na polu i tylko wsunięta popod czołg szypiała maszynka, kiedy naraz odezwał się niepewny, j modlitewny i uroczysty jakiś głos Ambrosia:
„A kiedy mówią o wojnie Waszej dla zbawienia narodów, nie przeczą, że dobrzeście .7obili, ale powiadają, że niewcześnie, jako faktorowie wyrzucali Chrystusowi, iż w sza-'{m śmiał ludzi uzdrawiać, i krzyczeli: godzi-li \ńą w szabas uzdrawiać...”
; Przeczytał i jakby się zląkł, czy czytać ma dalej. Podniósł oczy i zgubił tekst, który czy-