DOBRY ŁOTR: Powiedział mi o swym ogrodzie, o Raju, gdzie panuje szczęście, dodając, że od dzisiaj będę tam razem z Nim.
R.: Miałeś wielkie szczęście!
DOBRY ŁOTR: Nie mów tak. To nie było szczęście zarezerwowane tylko dla mnie. Zapamiętaj sobie dobrze, Że aby wejść do ogrodu szczęśliwości, nie musisz czekać aż do końca twego życia; jesteś już w nim, jeśli pozwalasz otoczyć się i wyzwolić przez tę Miłość bez granic, jaką Jezus ukazuje ci na krzyżti-
R.: Masz rację! Jakież to piękne! A potem, co jeszcze zdarzyło się na krzyżu?
DOBRY ŁOTR: Jeszcze tyle rzeczy, ale jedną chcę ci opowiedzieć. Jezus umierał i w pewnej chwili odczułem powiew wiatru.
R.: Powiew wiatru?
DOBRY ŁOTR: Tak, delikatny wietrzyk, tchnienie wiatru.
R.: A skąd przychodził?
DOBRY ŁOTR: To jest właśnie piękne. Ten powiew wychodził z ust Jezusa. Jezus umierał i oddawał swój ostatni oddech. Pomyśl tylko: Jezus oddawał siebie samego ostatnim tchnieniem, aż do zupełnego ogołocenia się, i to był właśnie ten oddech.
R.: Nie rozumiem dobrze, co w tym jest nadzwyczajnego?
DOBRY ŁOTR: Użyj trochę głowy i serca! Tym tchnieniem był Duch Święty! Jezus umierał, nasz Wyzwoliciel umierał, i gdy darował nam wyzwolenie, dał nam Ducha Świętego, byśmy pozwolili unosić się temu szczególnemu wiatrowi i zawsze pozostawali wolni. Rozumiesz?
TY TAKŻE JESTEŚ TUTAJ, NA GOLGOCIE. OBOK JEZUSA,
JAK JEDEN Z ŁOTRÓW:
CO UCZYNISZ? CO POWIESZ?