ściaństwa z całej okolicy, ucztując na polu śród dymów niezliczonych kadzielnic, a kral jice i towarzyszący im młodzieniec w wieńcu bluszczowym na głowie a z „mieczem" w ręce, okrążywszy zebranych trzy krotnie w tańcu przy dźwiękach kobzy, przecinają ich następnie wpo-przek i nakrzyż, wtedy napięcie psychiczne wzrasta śród zgromadzonych do tego stopnia, że co wrażliwsze kobiety zostają, jak mniema lud, „ponoszone przez rusalje" (mówią: zanele je rusalije). „Poniesiona" upada na ziemię bez zmysłów, a stojący obok nich wzywają wtedy kraljice na pomoc; te przybywają z grajkiem i tańczą dokoła nieprzytomnej, śpiewając pieśń: „Rusalico sejo na§a! Rusa-lijo c v e ć e naśe! Mila seko slavo naSa, o pomozi, blago-slovi! Oj izba v i i podigni drągu na8u ćedo tvoje, da ti i ona pesmu poje!"1; zaś następnie drugą pieśń — do piołunu. Równocześnie wyciskają sok piołunu w usta leżącej oraz niosą ją, omdlałą, do rzeki, gdzie obmywają wodą i przybierają piołunem, by wreszcie odnieść na miejsce, skąd wzięły. Tu starsza kraljica czyni krzyż mieczem na czole „poniesionej", otwiera jej palcami oczy i tchnie na nią. Wówczas dopiero „poniesiona" przecyka się i siada obok swej rodziny. Tymczasem odchodzą od zmysłów inne, które też w podobny sposób trzeba ratować. Zajęcia mają podobno kraljice dużo, skoro np., jak chce Fr. Krauss, pewnego roku, w którym poddano obserwacji obchód kraljic w Dubokiej, w pierwszym dniu Zielonych Świąt uległo „poniesieniu" (nie licząc kilkorga dzieci) 42 kobiety: w drugim — 80; wreszcie w trzecim — nieco mniej niż w pierwszym. Charakterystyczne jest i ważne, że „ponoszenie" uchodziło śród ludu za pożądane wyróżnienie. Oczywiście mogło to sprzyjać obfitości wypadków (i zapewne — symulacyj).
285. Jeśli powyższy opis jest zajmujący przedewszystkiem dzięki ludowej interpretacji omdlenia (które w znacznej ilości wypadków może nie mieć nic wspólnego z ekstazą), to natomiast poniższe będą dla nas zewszećhmiar interesujące. Stwierdzają one bowiem jasno, iż zdolność do ekstatycznych uniesień jest wcale rozpowszechniona śród włościaństwa na południowych i wschodnich obszarach Słowiańszczyzny, a jednocześnie dowodzą, jak ogromną rolę przy wszelkiem doświadczaniu ekstazy posiada sugestja, wywołana przez tradycyjnie ustalone wierzenia. U bułgarskich i greckich mieszkańców wschodniej Tracji wierzy się, że ekstaza w dniu św. Konstantego czy św. Jana pochodzi od tych świętych, i w zgodzie z tern „porywani" — śród których przeważają neuropatycy (w szczególności histerycy) — sądzą się być istotnie w ich władzy. Natomiast na Rusi, gdzie obserwujemy te same lub bardzo podobne zaburzenia psychiczne u ludu po cerkwiach w dnie świąteczne, włościaństwo naogół (wyjąwszy sektę chłystów i t. p.) mniema całkiem odwrotnie, iż są one skutkiem najścia czarta, nasłanego przez czarownice1, i znowuż w najlepszej zgodzie z tem ogólnem wierzeniem „nawiedzeni* widzą się we władzy złego. Aby wypadki, opisane z Rusi, miały być wyłącznie przejawami typowej histerji, podczas gdy poznane już przez nas z Buł-garji — jakiejś czysto religijnej ekstazy, zupełnie pozbawionej tła patologicznego, - o tem mowy być nie może. Przedewszystkiem warunki, powodujące przejawienie się anormalnych stanów psychicznych, są i tu i tam jednakowe: tłumne zgromadzenie, podniecenie o piętnie religijnem, śpiewy lub muzyka, dymy kadzideł... Również same te anormalne stany przedstawiają się w najważniejszych cechach podobnie: nagłość wybuchu, drgawki, bezwolne kaleczenie się, przeraźliwe krzyki, zarażanie się szałem jednych osób od drugich, wreszcie głębokie przekonanie zarażonych, że je posiadła jakaś nieludzka istota. Nawet i w tem istnieje zbieżność, że w bułgarskich obrządkach nestinarskich podpadają ekstazie przeważnie kobiety, a zaś podczas nabożeństw prawosławnych na Rusi — kobiety niemal wyłącznie. To też nie zwiodą nas opisy, mówiące o anormalnych stanach psychicznych, doznawanych po cerkwiach przez włościanki ruskie, li tylko jako o atakach histerji, a zaś o podobnych stanach u nestina-rów czy chłystów jako o religijnej ekstazie. Gdyby istotą „nawiedzającą* ludzi był na Rusi nie czart, lecz jaki święty, te same źródła mówiłyby zapewne o ekstazie. Zresztą niektórzy autorzy i tak dobrze rozumieją i dość trafnie definjują zjawiska, o jakie chodzi.
286. „Na Ukrainie właściwej — powiada J. Talko-Hryncewicz — może przez mniejszą religijność ludu, nabożeństwo cerkiewne nie doprowadza go do tak silnej ekstazy, będącej następstwem histerii, jak w niektórych miejscowościach Polesia (Włodzimierz Wołyński, Radomyśl) i w gubernii Chersońskiej. We wsi Kasperówce tejże gubernii (odległej o 20 wiorst od Chersonu) istnieje obraz N. Panny słynący cudami, który co lato bywa obnoszony z wielką uroczystością i pro-cesyjami po rozmaitych miejscowościach. Wówczas, podczas nabożeństwa w cerkwiach, najczęściej w czasie Cheruwimskoj, niektórzy z nabożnych z początku wykrzykują, zanosząc się od płaczu do tego stopnia, że w końcu dostają konwulsyjnych drgawek w rękach i w nogach i tracą przytomność. Widzący to powiadają, że wykrzykiwania wielce się udzielają reszcie zgromadzonych. Lud twierdzi, że zły duch, przebywający w niektórych duszach ludzkich, podczas najuroczystszej chwili w liturgii nie może przenieść tego, męczy ludzi i sprowadza na nich cho-
* Oczywiście nie jest wykluczone, że i w Bułgarji obok ekstatycznych uniesień nestinarskich znane są mimowolne ekstazy, doświadczane podczas nabożeństw cerkiewnych, i że są one interpretowane w podobny sposób jak na Rusi.
„Rusalico, siostro nasza! Rusalijo, kwiecie nasz! Miła siostro, święto nasze, oj dopomóż, pobłogosław! Oj wybaw i podnieś drogą naszą, dziecko twoje, by i ona tobie pieśń zaśpiewała!".