mu-
jest jeszcze do. zniesienia, który nie tylko operuje sensacyjny- ; mi, pozamuzycznymi tytułami i ^kojarzeniami, lecz'beżowa- -.. hania każe Faustowi kroczyć w takt wirtuozowsko zorkiestrp-wanego marsza Rakoczego. Ąle, nawet-tkliwej uczuciowości. romantyzmu niemieckiego, grozi’nieustannie taki upadek i zdarzyć się to może w środku wiersza, nie'dla zamierzonej ironii, jak u Heinego, lecz po prostu wskutek nieumiejętności ... utrzymania owego.kosmicznego napięcia; niejednemu z państwa wydać się może blużnierstwem, że zacytuję tu naszego najulubieńszego może romantyka - jest nim przynajmniej dla mnie - ale czynię to, aby wykazać, jak nagły i gruntowny bywa taki upadek: proszę przyjrzeć się na przykład Pejzażowi wieczornemu Eichendorffa, którego pierwszych sześć'wersetów
Pastuszek gra swą piosenkę,
- .......... Z oddali słychać strzał, .......... ... .
Cichutko szumią lasy
I potok w głębi pól.
Tylko za tamtym wzgórzem.
Igra wciąż zorzy blask-; . .. .
należy chyba do najpiękniejszych osiągnięć poezji niemiec- -. klej, jeśli chodzi o oszczędną precyzję,, lecz do tej doskonałości ; doczepione są dwa wersety stanowiące sentymentalno-bzdur-ne naśladownictwo piosenki ludowejrk P.-H-yśj: ; - .. .
O gdybym, gdybym skrzydła miał, V..
Aby polecieć tam!
Tylko w nielicznych wierszach, jak Tęsknota podróżna lub Pieśń starca5, udaje się Eichendorffowi zachować swój kosmiczny poziom; reszta wydaje się skazana na rozbicie o rafę sentymentalizmu ostatnich wersetów i dryfowanie ku brze-
1 Joseph von Eichendorff, Pejzaż wieczorny (1873) z cyklu Wiosna i miloK (wiersze Eichendorffa w przekładzie tłumaczki).
1 Nie jest całkowicie jasne, na jakie wiersze Eichendorffa Broch się tu gom kiczu. I jeśli twierdzę, że w romantyzmie nie ma wartości pośrednich,,to dalsze dowody można znaleźć - jeśli potra-. fią' państwo zapomnieć o śtwoich młodzieńczych odczuciach -■wlMiłóki kobiet Ghamissa lub jego Mateo Falcone...Istnieją nato-.■miast wartości pośrednie"w sferze kiczu; istnieje kicz zły i do-■ bry,- a nawet genialny, przy czym - to znowu bluźniersrwo -uważam, że najwyższy jego szczyt osiągnął jak dotychczas Wagner, choć i Czajkowski nie pozostaje daleko w tyle.
Pojmowanie wieku XIX jako wieku kiczu, a nie romantyzmu ma więc pewne uzasadnienie. Jeśli jednak tak jest, cóż do tego doprowadziło? Marksista odpowiedziałby, że burżuazja zdegradowała sztukę do poziomu kiczowatego towaru, dlate-:go też okresy największego rozkwitu kapitalizmu przemysłowego siłą rzeczy muszą być jednocześnie okresami rozkwitu kiczu. Pomija się przy tym - by nie podważyć teorii - fakt, że w dzisiejszej Rosji doznaje on wtórnego rozkwitu. Nie zamierzamy jednak sprzątać u drzwi rosyjskich, lecz przed własnymi drzwiami i, by uprzedzić rezultaty tej czynności - to, co prawda, również tylko teoria - stwierdźmy: niezależnie t>d tego, jak dalece kicz wycisnął swoje piętno na wieku XIX, sam wywodzi się w przeważającej mierze z tej postawy duchowej, którą uznajemy za romantyczną.
Mieszczaństwo wkroczyło w wiek XIX jako klasa znajdująca się w fazie niezawodnego awansu i przyszła klasa rządząca. Zgodnie z tym przeznaczeniem miała ona z jednej strony przyswoić sobie spuściznę tradycji ustępującej klasy dwor-sko-feudalnej, a z drugiej strony zachować własne tradycje, niegdyś rewolucyjne. Tradycja dworska była przede wszystkim estetyzująca, to znaczy jej wymagania etyczne ograniczały się do pewnych mistycznych wyobrażeń hierarchii zamierzonej przez Boga, której - niezależnie od całego oświecenio-wo-racjonalnego sceptycyzmu - należy się podporządkować z pogodnym stoicyzmem. Pozwalało to przekształcić własne życie w dzieło sztuki i uzyskać w nagrodę prawo do zapew-, powołuje. Tęsknota podróżna jest przypuszczalnie jedną.z licznych Piękni wędrownych, Pidństarca to być może wiersz Starzec z cyklu Wiosna i mitott.
107