ryka Dąbrowskiego ponownie zgłosił się do wojska. Przez cały okres Księstwa Warszawskiego służył jako porucznik, kapitan, wreszcie major (awansowany na polu bitwy pod Smoleńskiem w 1312 roku przez cesarza Napoleona) w 2 pułku piechoty. Za wykazane męstwo w walkach był dwukrotnie dekorowany krzyżami: Virtuti Mili-tari i francuską Legią Honorową. Po przegranej kampanii 1812 roku Napoleona wrócił do kraju z resztkami wojska w 1814 roku. Zaliczony do 4 pułku piechoty liniowej, został jego dowódcą.
Pułk ten będzie uchodził od tej chwili za najlepszą jednostkę piechoty.- W noc 29 listopada 1830 roku Bogusławski popadł w konflikt z ukochanym pułkiem, gdyż jak cała ówczesna starszyzna, był on przeciwny powstaniu. Rychło pogodzony z czwartakami wyruszył z nimi do bojów w 1831 roku, w których jako dowódca pułku, brygady, a następnie generał dywizjonier wykazał nie tylko dawne męstwo, ale także nieprzeciętne zdolności taktyczne (Grochów, Dębe Wielkie, Ostrołęka, Warszawa). Parokrotnie ranny, po kapitulacji Warszawy otrzymał dymisję, gdyż nie zamierzał poddać się Prusakom i podążyć na emigrację, do Francji. Na polecenie cara zesłany został do guberni wiatskiej. Amnestionowany, powrócił do kraju. Nękany ciężką chorobą zmarł w 1840 roku. Pochowany został w Warszawie na cmentarzu Powązkowskim w tak zwanych katakumbach. Zostały one podczas ostatniej wojny mocno zniszczone. Obecnie nie można odszukać tablicy, pod którą spoczywają prochy generała.
Lubiany przez podwładnych, szanowany przez kolegów związał swe nazwisko na zawsze z wzorowym pułkiem piechoty, z legendarnymi czwartakami warszawskimi. Był ich dowódcą przez tyle lat i do ostatka prowadził do walki zaszczytnej dla polskiego oręża.
Szkoda, iż wzorem swych towarzyszy nie spisał wspomnień. Dlatego są luki w jego biografii, które nie zawsze dadzą się wypełnić przekazami archiwalnymi i pamiętnikarskimi. Popiersie Ludwika Bogusławskiego jako pułkownika zachowało się w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie. Znany jest też jego portret w mundurze generalskim z 1831 roku.
Na obu powyższych podobiznach widzimy go z twarzą dokładnie wygoloną, jak to kazały rygorystyczne przepisy o zaroście wojskowych, zależnie od rodzajów broni. Dopiero gdy u schyłku życia, nie potrzebował się już stosować do nakazów tego rodzaju, widzimy Bogusławskiego jako starszego wąsatego pana w cywilu. Jedyna pamiątka po nim — fajka uległa zniszczeniu wraz z innymi eksponatami muzealnymi w Poznaniu podczas ostatniej wojny.
I jeszcze jedno. Pułki nasze, starej formacji w 1831 roku wyruszyły w pole bez sztandarów. Nie wypadało walczyć pod znakami danymi przez cesarza i króla. Choć wyszykowano nowe sztandary z orłami metalowymi, to jednak Skrzy-
149