bardziej jednak bogacili się pośrednicy — miasta handlowe włoskie, Wenecja, Genua i Piza, dysponujące niezbędną do przewożenia mas wojska, sprzętu i towarów flotą. Szczególnie Wenecja, która zyskała niemal monopol w handlu lewantyńskim, kumulowała znaczne bogactwa, część z nich przeznaczając na podniesienie splendoru Republiki (głównie dbano o świetność Pałacu Dożów i kościoła św. Marka). Wenecjanie z pełną świadomością stylizowali swoje miasto, starając się pozyskać dlań jak najwięcej zabytków starożytnych. Taki był główny powód bezprzykładnego ograbienia Konstantynopola podczas czwartej wyprawy krzyżowej w 1204 r. Na rozkaz biorącego w niej udział sędziwego i ociemniałego doży Dandolo przewieziono do Wenecji mnóstwo dzieł sztuki antycznej i bizantyńskiej, ozdabiając nimi kościół św. Marka i tworząc zeń od tego czasu su i genem muzeum. Nad portykiem kościoła ustawiono wtedy cztery konie ze złoconego brązu zabrane z hipodromu w Konstantynopolu, a pochodzące ze sławnej kwadrygi Lizypa (przedtem kwadryga wieńczyła bramę triumfalną Nerona, a jeszcze wcześniej złupiona została przez Rzymian w Grecji). Skarbiec kościoła, częściowo zachowany do dzisiaj, pełnił , też zarazem funkcje lombardu i banku. Pałac Dożów wypełniały dzieła sztuki rodzimej i obcej, pochodzące również i z darów poselskich. Wzorem kolekcjonera na wielką skalę stał się Marco Polo (ok. 1254 - 1324), sławny podróżnik, któremu udało się dotrzeć nawet do Chin na dwór cesarza Kubilaja i powrócić z ogromnymi skarbami. Słynnym kolekcjonerem był o wiek później książę francuski Jean de Berry, którego zbiór został w 1416 r. skatalogowany przez Robi neta d'Hstampes. Książę szczególnie rozmiłowany był w iluminowanych rękopisach i z jego imieniem związane są sławne Godzinki (zachowane w zamku Chantilly pod Paryżem), ale. zgromadził też bogatą kolekcję złotych i srebrnych monet (niestety częściowo przetopionych po przegranej bitwie z Anglikami pod Azincourt) oraz zbiór kamei i gemm (wśród nich niezrównana Gemma Augustaea, dziś w Kunsthistorisches Museum w Wiedniu). Jak każdy średniowieczny książę, zachwycał się on klejnotami i drogimi kamieniami, każąc je wprawiać w okładki ksiąg swej biblioteki. On to, jako pierwszy z Francuzów, słał agentów’ do Włoch, aby dokonywali dlań zakupu dzieł sztuki, zwłaszcza rzeźb i waz. W jego to prywatnym muzeum pojawiły się obrazy malowane na deskach, a głównym ich dostarczycielem był kupiec Jean Auchier, nieustannie podróżujący pomiędzy Francją, Burgundią 5 Lombardią, doceniający zarówno malarstwo niderlandzkie. jak i włoskie. Zbierał też książę dc Berry różne osobliwości, charakterystyczne dla nieco późniejszych „gabinetów cudów".