</, Jdzcf M. Bocheński
wątpliwe), miałoby być niedopuszczalne. Jak już powiedziałem, hasło „Bóg i Ojczyzna" nie jest u nas frazesem, ale wyraża bardzo głęboką tendencję psychiczną. Że ta tendencja jest ze stanowiska katolickiego uzasadniona, Polakom tego chyba dowodzić nie potrzeba: nie ma interesów tak związanych ze sobą, jak interes katolicyzmu i Polski Dla katolicyzmu istnienie i potęga Polski, jej rozwój i „promieniowanie" są sprawą zupełnie pierwszorzędnej wagi, nie tylko dlatego, że naród polski jest jednym z największych narodów katolickich, ale zwłaszcza dlatego, że - za sprawą warunków geopolitycznych - odgrywa wspominaną już rolę obrońcy chrześcijaństwa. Przypomnieć także warto, że ze wszystkich unii, jedyna, jaka dała trwałe wyniki, to unia zrobiona przez nas: wszystkie inne rozwiały się w dym, albo dały śmiesznie małe rezultaty, Myśmy nawrócili kilka milionów Litwinów i Rusinów, i nawróciliśmy ich dobrze: dziś są to wzorowi katolicy. Katolicy całego świata powinni zrozumieć, że o żadnej akcji misyjnej na Wschodzie bez Rzeczypospolitej marzyć nie powinni: jesteśmy pod tym względem nieodzowni. Może nie tylko jako czynnik duchowy, ale jako siła zbrojna, która będzie przecież musiała kiedyś utorować drogę misjonarzom Inni tego za nas nie zrobią.
Także dla narodu polskiego związek z katolicyzmem jest sprawą nadzwyczaj żywotną. Nasza kultura jest, w swojej istocie, katolicka. Katolicyzm właśnie, a nie co innego, może dać nam ponadzaścian-kowy, uniwersalistyczny ideał, zdolny jest porwać masy i wytyczyć państwu wielkie ideowe cele
Inne narody mogą się powołać na swój wkład kulturalny, czy tym podobne rzeczy, my narazilibyśmy się na śmieszność, gdybyśmy chcieli konkurować pod tym względem z Włochami, czy nawet Niemcami Mamy natomiast coś, czego nie posiada nikt: jesteśmy naprawdę nieodzownym bastionem chrześcijaństwa, to weszło nam w krew i stało się naszą drugą naturą.
Szkice o nacjonalizmie
Mamy misję szerzenia i obrony chrześcijaństwa W imię tej misji wolno nam się domagać nie tylko prawa do bytu, ale i prawa do potęgi, do jednej z pierwszych - dlaczego nie pierwszej? - potęgi świata Hasło „Bóg i Ojczyzna" okazuje się być trafnie wybranym przez instynkt narodowy: rozumowanie wykazuje, ze domaga się go zarówno stanowisko katolickie, jak i abstrakcyjnie pojęty interes narodu Ale też, stojąc na gruncie tego hasła, musimy odrzucić Maritainow-skie koncepcje państwa liberalnego Polska me może być pojmowana jako wspólny dach dla komunistów, hitlerowców i tym podobnych Polska ma określoną misję katolicką, tą misję spełnić ma naród polski, w imię tej misji naród polski rządzi Polską, me inni Tamci mogą być tolerowani, o ile nie szkodzą Nic więcej Polski katolicyzm wypowiedzieć się więc musi, wprawdzie nie za państwem totalnym, gdyż to sprzeciwia się katolickiej koncepcji Kościoła i Rodziny, ale za państwem „jednokierunkowym", w którym uobecnia się określony ideał narodowy i katolicki - skoro te dwie rzeczy godzą się tak ścisłe Można nawet powiedzieć więcej skoro dla nas państwo me jest mechanicznym zbiorowiskiem jednostek, dbającym tylko o ich dobro materialne, ale jest organem ponadjednostkowej, a nawet ponadlu-dzkiej, bo katolickiej, idei - państwo to musi, siłą rzeczy, przybrać pewne cechy sakralności. Jesteśmy tutaj u antypodów koncepcji maritainowskiej i siłą rzeczy wrócić musimy do poglądu średniowiecznego: wbrew temu, co twierdzi myśliciel francuski, dążyć będziemy do stworzenia państwa, które by świadomie służyło - i to wprost - Bogu, dążyć będziemy do państwa jednokierunkowego o charakterze, mniej lub więcej, sakralnym Nie znaczy to by powrot do średniowiecza miał być zwykłym cofnięciem się, linia rozwoju ludzkości idzie, jak wiadomo, spiralą i „cofnięcie” się jest zawsze postępem. W każdym razie, przyjmiemy raczej cofnięcie się do średniowiecza, tak dla nas bliskiego dzisiaj, niz do wieku XIX, którego nikt z nas Polakow nie rozumie i nie akceptuje
M