120
schadzce spotykają się w domu tytułowego bohatera dwie pary: jego żona Aniela i jej koohanek Klitander oraz służąoy obojga -Lubin i Klaudyna:
(Noe. Aktorzy szukają się w ciemnościach po scenie).
KLITANDER: (do Lubina) To one- Pst!
ANIELA: Pst.
LUBIN: Pst!
KLAUDYNA: Pst.
KLITANDER: (do Klaudyny, którą bierze za Anielę) Pani!
ANIELA: (do Lubina, którego bierze za Klitandra) Co7
LUBIN: (do Anieli, którą bierze za Klaudynę) Klaudynko?
KLAUDYNA: (do Klitandra, którego bierze za Lubina) Co takiego?
KLITANDER: (do Klaudyny, myśląc, że mówi do Anieli) Och, pani,
jakże się oieszę!
LUBIN: (do Anieli, myśląc, że mówi do Klaudyny) Klaudynko,
złota Klaudynko!
KLAUDYNA: (do Klitandra) Powoli, panie wicehrabio.
ANIELA: (do Lubina) Ręce przy sobie, Lubinie.
KLITANDER: To ty, Klaudynko?
KLAUDYNA: Tak.
LUBIN: To jaśnie pani?
ANIELA: Tak.
KLAUDYNA: (do Klitandra) Pomylił pan nas.
LUBIN: (do Anieli) Ciemno, choó oko wykol.
ANIELA: To ty, Klitandrze?
KLITANDER: Tak, pani.
ANIELA: Mąż ohrapie, jak należy, skorzystałam z tej chwili,
aby porozmawiaó z panem.
KLITANDER: Poszukajmy jakiego miejsca, aby usiąść.
KLAUDYNA: Bardzo rozsądna myśl.
(Aniela, Klitander i Klaudyna siadają w głębi).
LUBIN: (szukając Klaudyny) Klaudynko, gdzie jesteś?
(akt III, so. 2, przekł. T. Boya—Żeleńskiego)
V scenie tej dominuje element farsy i pantomimy. Słowo to-—rl?*zy tu Jedynie sytuacyjnym nieporozumieniom i nie ono decyduje o komicznym wyrazie sytuacji. Chociaż przez odpowiednie podbarwienie replik moZna I tu uzyskać bardzo wiele (zaślepiona namiętnością niecierpliwość itp.). Duże znaozenie dla tej sce-pędzie miał rodzaj insoenizaoji wyprowadzony ze wstępnej **iazovki dotyczącej ciemności panującej na scenie. Jeżeli re-r^scr notraktuje ją dosłownie, z ciemności zalegającyoh soenę
i::_eraó będą do widza jako odgłosy "komedii pomyłek" właśnie ■_:.a i dźwięki towarzysząoe ruchom aktorów. ¥ ten jednak spo-ratirta zostanie bardzo preoyzyjna kompozyoja soeny, w któ-- - * pomyłka jest ważna, ale właśnie "przeadresowanie"
^ ~ O. . Dla pelneffo efektu komicznego konieczna jest na—
: :mość pomyłki. Bardzie potraktowana konwenc .lizaniem posłużył się P' zwoli na skojarzenie sJ -ęo rodzaju są dość czę> mego repertuaru "Nowego I rdxie "komedia pomyłek" :>xcnma i łąozy się z p< Formą dialogu śoiśl< -_e od niej odrębnego je; m, mm przy pracy), W "Kanc ■dużym powodzeniem Jal i kicretarką termin swego 1
=&: ZERPINA:
■OEELL:
;-ZERPINA:
•CiELL:
“i ZERPINA: «CKELL:
-:ZERPINA:
. :pi I..
-ZERPINA:
•C-5ŁELL:
.ZERPINA: • IflLL:
Jeszcze jedei Tak. Grupa "W< odczyt w nie< wo "w niedzi* nośó prośby}- < Zdaje mi się Właśnie. Tyli stor nie moż< Niech im pan-jeśli ohcą na pani doda, ż* ki lub ozwarl (sięgająo po Czy w poniedi (patrząc w ke Tower Hamleta
/i../ A jak V Frzodwczoraj (szukając w k skie.
Och, pal licłi też obsadzony Obiad w City. torów Spółek Doskonale, za "Wolności" w
Rozmowa ma konkret
ny
następstw praktyczny
-rąeych. w niej osób, Jest
^minuje w niej
ton rzecz