100
Wiktor B. Szkłowski
ko twórczość, s. 42) przytacza przykład, kiedy chłopiec uzmysławiał sobie zdanie: Xes montagnes de la Suisse sont belles”, jako szereg liter: L, m, d, 1, S, s, b.
Ta właściwość myślenia nie tylko przygotowała drogę algebrze, ale nawet podpowiedziała wybór symbolów (właśnie litery i do tego początkowe). Przy takiej algebraicznej metodzie myślenia rzeczy ujmuje się za pomocą rachunku i przestrzeni, nie widzimy ich, lecz poznajemy po pierwszych cechach. Rzecz przechodzi koło nas jakby opakowana, zdajemy sobie sprawę z tego, że istnieje, uwzględniamy bowiem przestrzeń, jaką zajmuje, ale widzimy tylko jej powierzchnię, Pod wpływem takiej percepcji rzecz usycha najpierw w odczuwaniu, potem zaś odbija się to również na jej tworzeniu; właśnie takie odczuwanie słowa prozaicznego tłumaczy to, że go nie słyszymy do końca (por. artykuł L.P. Jakubinskiego), nie wymawiamy w całości (stąd wszystkie omyłki). Przy procesie algebraizacji, automatyzowania rzeczy osiąga się największą oszczędność sił percepcyjnych: rzeczy zostają dane albo przez jedną tylko swą cechę, na przykład przez numer, albo też urzeczywistniają się jakby tylko za pomocą formuły, nawet nie pojawiając się w świadomości.
Ścierałem kurz w pokoju i idąc dookoła, doszedłem do kanapy, nie mogłem jednak przypomnieć sobie, czyją wytarłem, czy też nie. Ponieważ są to ruchy zwykłe i nieświadome, nie mogłem sobie tego przypomnieć i czułem, że jest to już niemożliwe. Jeśli więc ścierałem i zapomniałem o tym, to znaczy działałem nieświadomie, to tak jakby nie było tego wcale. Jeśliby ktoś patrzył świadomie, można byłoby to odtworzyć; jeśli zaś nikt nie widział albo widział, ale nieświadomie; jeśli całe bogate życie niejednego człowieka przechodzi nieświadomie, to jest tak, jakby go w ogóle nie było. (Notatka z dziennika L. Tołstoja -z dnia 28 lutego 1897 r., Nikołskoje, „Letopis”. grudzień 1915, s. '354). - -
Tak przepada, zmieniając się w nicość, życie. Automatyzacja zjada rzeczy, ubranie, meble, żonę i lęk przed wojną.
„Jeśli całe bogate życie niejednego człowieka przechodzi nieświadomie, to jest tak, jakby go w ogóle nie było”.
Po to więc, aby wrócić wrażenie życia, odczuwać rzeczy, aby czynić kamień kamiennym, istnieje to, co nazywamy sztuką. Cel sztuki - dać odczucie rzeczy w formie widzenia, a nie pojmowania; środkiem sztuki jest chwyt „udziwniania” rzeczy oraz chwyt formy utrudnionej, zwiększającej trudności i czas percepcji, ponieważ proces percepcyjny w sztuce stanowi wartość samą w sobie, powinien być więc przedłużony; sztuka jest sposobem przeżywania tworzenia rzeczy, to zaś, co stworzone, w sztuce nie jest ważne.
Życie utworu poetyckiego (artystycznego) - od widzenia ku poznawaniu, od poezji icu prozie, od konkretnego ku ogólnemu, od Don Kichota scholastyka i ubogiego
Sztuka jako chwyt
101
szlachcica, znoszącego na wpół świadomie upokorzenie na dworze księcia-ku Don Kichotowi Turgieniewa, szerokiemu, lecz pustemu, od Karola Wielkiego ku nazwie „król”; w miarę umierania utworu i sztuki staje się on coraz szerszy, bajka jest w większym stopniu symboliczna niż poemat, przysłowie zaś - niż bajka. Dlatego i teoria Potiebni najmniej jeszcze przeczyła sama sobie przy analizie bajki, którą Potiebnia-przebadał w całości ze swego punktu widzenia. Teoria ta nie nadawała się do „poważniejszych” utworów artystycznych, dlatego więc i książka Potiebni nie mogła być ukończona. Jak wiadomo, Notatki z teorii literatury zostały wydane w roku 1905, w trzynaście lat po śmierci autora.
Potiebnia sam opracował całkowicie jedynie jeden dział tej książki - dział o bajce. Rzeczy, które były percypowane kilka razy, zaczynamy odczuwać przez poznawanie. Rzecz znajduje się przed nami, wiemy o tym, ale jej nie widzimy. Dlatego też nie możemy nic o niej powiedzieć. Wyzwalanie rzeczy z automatyzmu percepcji dokonuje się w sztuce w różny sposób: w artykule tym pragnę wskazać na jeden z tych sposobów, z których korzystał niemalże stale L. Tołstoj - pisarz zdający się, jak na przykład chce Mereżkowski, przekazywać rzeczy talami, jakimi sam je widzi, widzi aż do dna, ale ich nie zmienia.
U Tołstoja chwyt udziwnienia polega na tym, że nie określa on rzeczy jej nazwą, natomiast opisuje ją tak, jakby była widziana po raz pierwszy, wypadek zaś - jakby po raz pierwszy miał miejsce, przy czym w opisie rzeczy na oznaczenie jej części nie używa nazw ogólnie przyjętych, lecz nazywa je tak Jak nazywają się odpowiednie części w innych rzeczach. Przytoczę przykład. W artykule Wstyd L.N. Tołstoj tak udziwnia pojęcie chłosty: . • . -
„Ludzi, którzy łamią prawa, obnaża się, przewraca się na podłogę i bije rózgami po tyłku”. Do miejsca tego dołączony jest komentarz: „A dlaczego właśnie ten głupi, dziki sposób zadawania bólu, a nie jakiś inny: kłucie szpilkami ramienia albo innej części ciała, ściskanie rąk czy nóg w dybach albo jeszcze coś w tym rodzaju”. Przepraszam za przykry przykład, jest to jednak typowy dla Tołstoja sposób docierania do sumienia. Zwykła chłosta została udziwniona i przez opis, i przez propozycję zmiany jej formy bez zmieniania samej istoty. Metodą udziwniania Tołstoj posługiwał się stale; w jednym z wypadków (Bystronogi) narratorem jest koń, a rzeczy zostają udziwnione nie przez percepcję nas samych, lecz zwierzęcia.
Oto jak odczuwa on instytucję własności:
To, co stajenny mówił o biciu i o Bogu - zrozumiałem bardzo dobrze; ale zupełnie niejasne było dla mnie wówczas znaczenie takich słówjak: s w ó j, j e g o źrebak; domyślałem się na ich podstawie, że ludzie przypuszczają, iż istnieje jakiś związek między mną i koniuszym. Na czym ten związek miał polegać, nie mogłem się ani rusz domyślić. Dopiero znacznie później, kiedy mnie